62
Products
reviewed
784
Products
in account

Recent reviews by maciek.wojton

< 1  2  3  4  5  6  7 >
Showing 11-20 of 62 entries
No one has rated this review as helpful yet
5.1 hrs on record
The Dark Pictures: Man of Medan to pierwsza odsłona serii gier od Supermassive Games, studia znanego z przeboju Until Dawn. Gra ma za zadanie przenieść graczy do niepokojącego, pełnego grozy świata, który łączy filmowe doświadczenie z interaktywną fabułą. Mimo że Man of Medan nie osiąga poziomu swojego starszego brata, oferuje emocjonującą przygodę, która może przyciągnąć fanów horrorów.

Fabuła i atmosfera – Spokojny początek, napięcie w drugiej połowie
Man of Medan zaczyna się powoli. Wprowadzenie do gry trwa zbyt długo, zanim naprawdę poczujemy grozę, której gra ma nas dostarczyć. Produkcja zaczyna się od fabularnego wprowadzenia, które ma za zadanie zaprezentować postacie i ich dynamikę. Piątka młodych ludzi wyrusza na wakacje na południowy Pacyfik, aby zbadać wrak samolotu. Początkowa beztroska, pełna młodzieńczych romansów i relacji, szybko przeradza się w coś znacznie bardziej niepokojącego, gdy nasza grupa zostaje uwięziona na tytułowym statku. Gra łączy elementy klasycznego horroru z psychologiczną grozą, przypominając nieco filmy takie jak Event Horizon czy In the Mouth of Madness.
Choć pierwsza część gry jest zbyt wolna i nieco nużąca, to im dalej, tym lepiej. Druga połowa, osadzona na tytułowym statku, pełna jest napięcia i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Atmosfera na statku jest gęsta, pełna niepewności i niepokoju. Gra skutecznie buduje klimat grozy, wprowadzając nie tylko zjawiska nadprzyrodzone, ale również ludzkie zagrożenia, takie jak nieprzewidywalni piraci. Mimo to, całość można by było rozwinąć o bardziej intensywne momenty szoku i grozy, które pojawiły się w drugiej połowie gry.

Mechanika rozgrywki – Wybory, QTE i konsekwencje
Supermassive Games kontynuuje formułę, którą zaprezentowało w Until Dawn, polegającą na interaktywnym opowiadaniu historii, w której gracz podejmuje decyzje, a te mają wpływ na losy bohaterów. W Man of Medan jest to kluczowy element. Gra jest pełna wyborów, które mają znaczenie zarówno na poziomie fabuły, jak i na poziomie indywidualnych decyzji bohaterów.
Podczas rozgrywki przejmujemy kontrolę nad różnymi postaciami, a wybory dialogowe oraz interakcje z otoczeniem wpływają na rozwój wydarzeń. Gra słynie z systemu szybkich reakcji (QTE), gdzie czasami wystarczy jedno naciśnięcie przycisku, aby ocalić bohatera lub przypieczętować jego śmierć. To, co wyróżnia Man of Medan, to także wprowadzenie elementu, w którym podczas online’owego trybu kooperacyjnego dwaj gracze kontrolują dwóch różnych bohaterów, którzy przeżywają te same wydarzenia z różnych perspektyw. Taka koncepcja sprawia, że każda rozgrywka jest niepowtarzalna, a doświadczenie staje się bardziej interaktywne i pełne napięcia.
Niestety, szybkie decyzje i szybkie reakcje nie zawsze są do końca sprawiedliwe. Wiele razy zdarzyło się, że postać zginęła przez jedno nieudane wciśnięcie przycisku, co frustruje, zwłaszcza, że nie ma możliwości cofnięcia się do poprzedniego momentu, co w innych grach tego typu bywa standardem. Niemniej jednak, system QTE świetnie buduje atmosferę stresu i niepokoju, zmuszając graczy do działania w naprawdę intensywnych momentach.

Postacie i relacje – stereotypy z twistem
Postacie w Man of Medan są klasycznymi przedstawicielami horrorowych archetypów: mamy tu nerda, sportowca, atrakcyjną dziewczynę, nieprzewidywalnego mężczyznę, a także postać, która swoją lekkomyślnością zasługuje na najgorszy los. Choć początkowo postacie wydają się dość płaskie i stereotypowe, gra skutecznie rozwija ich osobowości i relacje, co czyni ich bardziej wiarygodnymi i sympatycznymi. Przykładem może być Conrad, który początkowo wydaje się być tylko irytującym bohaterem, ale w miarę postępu gry ukazuje inne strony swojego charakteru, co zmienia nasze nastawienie do niego.
Relacje między postaciami mają wpływ na wydarzenia w grze. Jeśli wybierzesz dialogi, które zbliżają postacie do siebie, mogą one w krytycznym momencie pomóc sobie nawzajem. Jednak negatywne interakcje mogą prowadzić do zdrady i śmierci bohaterów. To ciekawy element, który daje poczucie, że nasze wybory naprawdę mają znaczenie.

Grafika i dźwięk – Klimat grozy i realizm
Pod względem graficznym Man of Medan prezentuje wysoki poziom jakości. Statki, postacie i otoczenie zostały zaprojektowane w sposób realistyczny, co zwiększa immersję i poczucie grozy. Dbałość o detale w wyglądzie postaci, animacjach oraz otoczeniu sprawia, że gra jest wizualnie atrakcyjna, a ciemne korytarze statku stają się miejscem pełnym niepokoju. Mimo tego, że niektóre tekstury wydają się lekko sztywne, całość prezentuje się naprawdę dobrze.
Muzyka i efekty dźwiękowe są integralną częścią gry. Świetnie dobrane dźwięki, od skrzypiących drzwi po przerażające szepty, tworzą atmosferę niepewności. Z kolei muzyka podkreśla napięcie w kluczowych momentach, co pozwala na jeszcze większe zanurzenie się w mrocznym świecie gry.

Podsumowanie
The Dark Pictures: Man of Medan to solidny horror z wieloma momentami napięcia, który szczególnie błyszczy w trybie kooperacyjnym. Mimo kilku problemów z tempem gry i czasami zbyt dużą ilością stereotypów w postaciach, gra oferuje naprawdę emocjonującą i wciągającą przygodę. Jej duży potencjał tkwi w decyzjach, które podejmujemy i które wpływają na losy bohaterów. Gra może nie jest tak przerażająca, jak inne tytuły tego studia, ale zapewnia dużą ilość emocji i satysfakcji z przechodzenia jej na różne sposoby. Jeśli lubicie interaktywne horrory, Man of Medan to pozycja, która z pewnością dostarczy ci niezapomnianych chwil strachu i adrenaliny.
Posted 24 February.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
2 people found this review helpful
4.9 hrs on record (3.4 hrs at review time)
Cascadia to nagradzana grą planszowa, która w 2024 dostała swoją wersję cyfrową i wkrótce po swoim debiucie we wczesnym dostępie znalazła uznanie wśród graczy na całym świecie, a od 19 lutego jest dostępna w pełnej wersji zarówno na PC jak i wersji mobile.

Gra łączy elementy układania kafelków z klasyczną strategią, a jej celem jest stworzenie idealnego ekosystemu w przepięknej scenerii Północno-Zachodniego Pacyfiku. Dzięki tej recenzji przyjrzymy się szczegółowo cyfrowej adaptacji uznanej planszówki z 2022 roku, oferującą graczom wiele godzin wciągającej zabawy w jedną z najpiękniejszych gier o naturze, jakie kiedykolwiek stworzono.

Wciągająca i relaksująca mechanika gry

Cascadia to tytuł, który łączy w sobie elementy gry logicznej, jak i strategicznej. Gra toczy się na planszy, na której gracze układają kafelki przedstawiające różne biomy, a następnie przypisują do nich odpowiednie zwierzęta, dbając o to, by stworzyć jak najbardziej harmonijny ekosystem. Podstawowym celem jest zdobycie jak największej liczby punktów, które są przyznawane za różne elementy ekosystemu, takie jak układ biotopów czy rozmieszczenie zwierząt w odpowiednich miejscach i układach.

Każda tura w Cascadia to wybór kafelka z biotopem i odpowiedniego tokenu zwierzęcia. Gra oferuje różne kombinacje kafelków i tokenów, co wprowadza element wyboru i strategii. Kiedy gracz umieszcza kafelek na planszy, musi zdecydować, gdzie umieścić odpowiednie zwierzę, dbając, by pasowało do wybranego biotopu. Poprzez takie działania, gracze stopniowo rozwijają swoje "środowisko" w sposób przemyślany i strategiczny. Istotnym elementem jest również zdobywanie tokenów natury, które pozwalają na lepszy wybór kafelków w przyszłych turach.

Mechanika Cascadia jest nieskomplikowana, ale wymaga od gracza przemyślanych decyzji. Należy zwrócić uwagę na to, jak rozwijać różne biomy, by uzyskać jak najwięcej punktów za ich ciągłość, a także na rozmieszczenie zwierząt, które przynoszą punkty zgodnie z kartami punktacji (do wyboru 4 rodzaje punktacji dla każdego gatunku). Przykładowo, niektóre zwierzęta preferują określony typ biotopu, co oznacza, że gracze muszą zarządzać swoim ekosystemem, aby zoptymalizować punktacje.

Tryb jednoosobowy, wyzwania i tryb dziennej wędrówki

Jednym z najmocniejszych punktów cyfrowej wersji Cascadia jest jej tryb jednoosobowy, który oferuje nie tylko rozgrywkę podstawową, ale także unikalne scenariusze i wyzwania, które wprowadzają różne modyfikatory zasad, zmieniając nieco sposób gry. Gracze mogą również skorzystać z opcji codziennych wyzwań, które oferują nowe, ograniczone czasowo zadania, w których gracze rywalizują ze sobą na globalnych tablicach wyników. Tryb ten świetnie sprawdza się jako krótka, codzienna dawka zabawy, którą można zakończyć po kilkunastu minutach, a zarazem daje graczom poczucie wyzwania i rywalizacji.

Dla graczy preferujących klasyczną, jednoosobową rozgrywkę, Cascadia oferuje także kilkanaście unikalnych scenariuszy, które różnią się od siebie w kwestii zasad. Wyzwania te zmieniają standardowe zasady gry, na przykład przez wprowadzenie specyficznych ograniczeń co do sposobu rozmieszczania zwierząt lub układania biotopów. Dzięki temu Cascadia staje się grą, która z każdym scenariuszem oferuje coś nowego i daje możliwość ciągłego odkrywania nowych strategii.

Funkcje wieloosobowe – Graj z innymi, nawet z daleka

Dzięki rozbudowanym opcjom wieloosobowym, Cascadia staje się jeszcze bardziej atrakcyjna. Gra oferuje zarówno lokalny, jak i online'owy multiplayer, co oznacza, że gracze mogą rywalizować ze sobą na różnych platformach. Co więcej, dzięki cross-platformowemu multiplayerowi, osoby grające na różnych urządzeniach mogą ze sobą współzawodniczyć, co znacznie rozszerza społeczność graczy.

Gra online nie ogranicza się tylko do rywalizacji w czasie rzeczywistym – możliwe jest także granie w trybie asynchronicznym, co oznacza, że gracze mogą wykonać swoje ruchy w dogodnym dla siebie czasie, a rozgrywka będzie kontynuowana, gdy ich przeciwnicy również podejmą działania. Jest to świetna opcja dla osób, które nie mogą grać w czasie rzeczywistym, ale chcą cieszyć się grą z innymi.

Estetyka i muzyka – Wciągająca atmosfera natury

*Grafika w Cascadia jest przyjemna dla oka i doskonale oddaje klimat Północno-Zachodniego Pacyfiku. Plansza, na której rozwija się nasza gra, jest pełna szczegółów, ale nie przytłacza. Kafelki przedstawiające różne biomy są pięknie zaprojektowane, a sylwetki zwierząt dodają uroku całemu procesowi tworzenia ekosystemu. Wszystko to sprawia, że Cascadia ma bardzo relaksującą atmosferę, której warto się poddać, zwłaszcza przy dźwiękach ambientowej muzyki inspirowanej naturą.

Muzyka w grze wprowadza w spokojny nastrój i pomaga się zrelaksować, co czyni grę idealnym wyborem na wieczorny relaks. Dzięki temu gra nie jest tylko wyzwaniem intelektualnym, ale także przyjemnością dla zmysłów. Dźwięki natury, takie jak śpiew ptaków czy szum wiatru, towarzyszą graczom podczas ich przygód z budowaniem ekosystemu, co czyni doświadczenie bardziej immersyjnym.

Ostatni raz byłem tak pochłonięty grą logiczną w momencie odkrycia Dorfromantik 3 lata temu. Podobnym klimatem cechuje się również Terra Nil, Carto, Welcome To Everdell czy Wingspan (Na skrzydłach).

Cascadia to doskonała gra planszowa w wersji cyfrowej, która zachwyca zarówno swoim wykonaniem, jak i angażującą, ale spokojną rozgrywką. Dzięki połączeniu strategii z relaksującym doświadczeniem związanym z naturą, gra zdobyła uznanie wśród graczy na całym świecie (obecnie 98% pozytywnych recenzji na Steamie). Choć ma pewne drobne niedoskonałości, takie jak brak bardziej dynamicznych wyzwań w multiplayerze czy ograniczoną liczbę gatunków/biotopów, to wciąż pozostaje jednym z najlepszych przykładów na to, jak adaptować klasyczną grę planszową do cyfrowej rzeczywistości. Dla osób szukających gry, która pomoże im się zrelaksować, Cascadia to świetny wybór, który dostarczy godzin rozrywki. Pozostaje tylko czekać na cyfrowe dodatki: Rolling Rivers, Wzgórza i Pomniki przyrody.
Posted 21 February.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
2 people found this review helpful
374.5 hrs on record (52.0 hrs at review time)
Ropuka’s Idle Island to gra, która może zaskoczyć wielu graczy, zwłaszcza tych, którzy początkowo nie rozumieją fenomenu gier typu idle. Zanim zacząłem grać w ten tytuł, nie byłem fanem tego gatunku. Uważałem gry idle za niewiele więcej niż zabijanie czasu w tle, pełne monotonnych mechanik, które nie oferują prawdziwej interakcji ani emocji. Jednak po kilkunastu godzinach spędzonych z Ropuka’s Idle Island, zmieniłem zdanie. Teraz rozumiem, dlaczego te gry cieszą się takim uznaniem i wciągają na długie godziny. Co sprawia, że Ropuka's Idle Island jest tak wyjątkowe? Przede wszystkim jego prostota, urok oraz to, jak doskonale pasuje do naszego codziennego życia, będąc jednocześnie odpoczynkiem od bardziej intensywnych gier.

Prosta, ale satysfakcjonująca mechanika

W sercu Ropuka's Idle Island leży niezwykle prosta, ale bardzo satysfakcjonująca mechanika. Gracz steruje "potencjałem" naszego uroczego żabiego bohatera, Ropuką, który spędza czas na koszeniu trawy na swojej lewitującej wyspie. Często podczas gry, Ropuka odpoczywa na swoim leżaku, a co jakiś czas wstaje, by ponownie zająć się przycinaniem roślin. Gra toczy się w tle, w formie aplikacji, którą można przypiąć do dowolnej części ekranu. To idealny sposób, by mieć coś przyjemnego na biurku/pulpicie, podczas gdy koncentrujemy się na innych zadaniach – pracy czy nauce.

Za każdym razem, gdy Ropuka wykonuje swoje zadanie, zbieramy trawę, która stanowi główną walutę w grze. Używamy jej do ulepszania jego narzędzi, zwiększania wydajności koszenia, polepszania jakości trawy, którą zbiera, a także zwiększania czasu, przez który może pracować, zanim znowu będzie musiał odpocząć. Te drobne ulepszenia tworzą satysfakcjonującą pętlę, którą naprawdę trudno przerwać, ponieważ co chwilę osiągamy nowe cele, zbieramy więcej trawy i widzimy postęp w naszym małym, zielonym ogródku. Gra oferuje również możliwość dekoracji wyspy, dodawania/podmieniania nowych roślin i przedmiotów, co pozwala stworzyć unikalny krajobraz i dostosować otoczenie Ropuki do swoich preferencji.

Urok w prostocie: Desktop pet z prawdziwego zdarzenia

Największym atutem Ropuka's Idle Island jest jego naturalna, niewymuszona atmosfera. To połączenie gry idle z klasycznym desktop petem, czyli wirtualnym zwierzakiem, który towarzyszy ci podczas codziennych czynności na komputerze. Ropuka nie wymaga ciągłej uwagi gracza, ale zachęca do okazjonalnego zajrzenia w jego kierunku, by sprawdzić, jak sobie radzi z kolejnymi zadaniami. Dzięki temu jest to idealna gra dla osób, które szukają czegoś prostego, ale jednocześnie angażującego. W zasadzie, Ropuka’s Idle Island działa na podobnej zasadzie jak niegdyś Tamagotchi – tylko że zamiast karmić swojego wirtualnego zwierzaka, dbamy o jego otoczenie i umożliwiamy mu jak najefektywniejsze koszenie trawy.

Gra nie tylko działa w tle, ale również idealnie komponuje się z resztą otoczenia. Możesz umieścić ją w dowolnym miejscu na ekranie, zmieniając rozmiar w zależności od tego, ile miejsca chcesz jej przeznaczyć. Dzięki temu nie przeszkadza w pracy, grze czy surfowaniu po internecie, ale cały czas zapewnia małą przyjemność i przypomnienie o sobie nawet gdy śpi. Cicha obecność Ropuki na ekranie wprowadza wspaniałą atmosferę, sprawiając, że pomimo natłoku obowiązków, mamy chwilę relaksu. Możemy również ustawić w tle ambientowe dźwięki informujące, że ktoś tam w tle kosi trawę i zbiera monety na nowe "skórki".

Kooperacja z Ropuką: Idealny towarzysz do pracy i zabawy

Ropuka's Idle Island to idealna gra do multitaskingu. Można ją uruchomić obok innych aplikacji i poświęcać jej tylko tyle uwagi, ile uznamy za stosowne. Jest to szczególnie przydatne dla osób pracujących w biurze, studiujących lub wykonujących inne zadania, które wymagają długotrwałej koncentracji. Ropuka staje się wtedy doskonałym towarzyszem, który pozwala na małą przerwę w trakcie zadań. Jego spokojne, rytmiczne działania na wyspie stanowią nie tylko uspokojenie, ale również dają poczucie kontroli nad tym, co się dzieje w grze – nawet jeśli nie angażujemy się w nią bezpośrednio przez dłuższy czas.

Dodatkowo, ambientowa muzyka i dźwięki natury sprawiają, że gra działa jak relaksacyjna muzyka tła. Można dostosować miks dźwięków, łącząc lo-fi muzykę z dźwiękami ptaków czy wiatru, co świetnie pomaga w koncentracji, a jednocześnie stanowi subtelne przypomnienie o naszym małym, zielonym przyjacielu. Dźwięki te są wystarczająco kojące, by nie przeszkadzać, ale i na tyle interesujące, by podczas grania móc się na chwilę zanurzyć w atmosferze wyspy. Gra staje się swoistym mentalnym wsparciem, pomagając w utrzymaniu zdrowej równowagi między obowiązkami a odpoczynkiem.

Potencjał na przyszłość: Więcej dekoracji i interakcji

Choć Ropuka’s Idle Island to gra, która doskonale spełnia swoje zadanie w obecnej formie, istnieje spory potencjał na rozwój. Fani gry sugerują różne dodatki, które mogłyby jeszcze bardziej urozmaicić doświadczenie. Przykładem może być dodanie nowych elementów, które wzbogaciłyby otoczenie Ropuki, takich jak nowe dźwięki, rośliny czy zwierzęta. Jednym z pomysłów jest np. dodanie dźwięku strumyka, wiatraku czy szumów deszczu, które jeszcze bardziej mogłyby wzmocnić atmosferę spokoju na wyspie. Kolejną sugestią jest dodanie innych przyjaciół Ropuki, takich jak ptak siedzący na jego ramieniu lub gryzoń, który mógłby przemieszczać się po wyspie, wnosząc więcej życia do tego małego wirtualnego ekosystemu.

Te pomysły, choć proste, mogłyby sprawić, że Ropuka's Idle Island stałoby się jeszcze bardziej angażującą grą, oferującą szerszy wachlarz interakcji i opcji personalizacji. Grając, mamy poczucie, że nasz mały bohater może być częścią czegoś większego, co pozwala w pełni zrelaksować się przy tej uroczej produkcji.

Podsumowanie: Gra, która wciąga przez swoją prostotę

Ropuka’s Idle Island to idealny przykład gry, która nie potrzebuje skomplikowanych mechanik czy intensywnych interakcji, by przyciągnąć uwagę gracza. Jej siłą jest prostota – w zasadzie cała zabawa polega na tym, by pozwolić Ropuce kosić trawę, dbać o jego wyspę, dekorować ją i przyglądać się jego codziennym zajęciom. Jest to gra, która idealnie nadaje się do tła, gdy pracujemy, uczymy się czy po prostu spędzamy czas w internecie. Ma swój urok, który sprawia, że nie możemy się od niej oderwać, a zarazem daje nam przestrzeń do pracy bez poczucia winy za czas spędzony na grze.

Prosta, przyjemna, z relaksującą muzyką i możliwością personalizacji – Ropuka’s Idle Island to tytuł, który pomoże nam odpocząć od codziennych obowiązków, nie zabierając nam przy tym zbyt wiele czasu. To gra, która w pełni zasługuje na uwagę, zwłaszcza dla osób, które szukają czegoś lekkiego, nie wymagającego dużego zaangażowania, ale pełnego uroku i ciepłej atmosfery.
Posted 10 February.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
8.3 hrs on record
Talented to gra, która przyciąga uwagę swoją unikalną mechaniką i świeżym podejściem do popularnych gatunków. Łączy w sobie cechy roguelike, shoot 'em up oraz tower defense, oferując graczowi ciekawe doświadczenie dzięki losowo generowanym drzewkom talentów, które mogą diametralnie zmienić sposób, w jaki rozgrywka się toczy. Gra od studia TurtleFox wyróżnia się także poczuciem humoru, jednak jak każda gra, Talented ma swoje mocne i słabe strony, które wpływają na ogólne wrażenia z zabawy.

Unikalna mieszanka gatunków: Roguelike, tower defense i shoot 'em up
Pierwsze, co rzuca się w oczy w Talented, to ciekawe połączenie klasycznych elementów shoot 'em up z mechaniką znaną z gier tower defense. Gra stawia na to, by gracz nie poruszał się po mapie, a skupił się na obronie strategicznie wybranego punktu – w tym przypadku skrzyżowania przejść. Nasz bohater musi manualnie strzelać, ale dbać o rozwój swojego drzewka talentów, które pozwalają mu zdobywać nowe umiejętności i efektywności w walce.

Każdy run w Talented jest różny dzięki losowo generowanym drzewkom talentów. Gracze mogą wybierać różnorodne ścieżki rozwoju, które zmieniają nie tylko statystyki postaci, ale również sposób prowadzenia walki. W zależności od wyboru postaci i talentów, można skupić się na strzelaniu z łuku, rzucaniu zaklęć, przyzywaniu armii ślimaków lub tworzeniu mikstur, które zmieniają dynamikę rozgrywki. Ponad 500 talentów do odkrycia sprawia, że każda próba jest unikalna, a tworzenie nowych buildów staje się jednym z kluczowych elementów gry.

Wielka zmienność i losowość – potencjał czy problem?
Jedną z największych zalet Talented jest ogromna zmienność, jaką oferują generowane losowo drzewa talentów. Dzięki temu każda rozgrywka może wyglądać inaczej, co sprawia, że gra pozostaje świeża i wciągająca na długie godziny. Jednak, jak wskazują niektórzy gracze, ta losowość może być także problematyczna. Niektóre drzewka talentów mogą prowadzić do "ślepych uliczek", gdzie dostępne talenty są praktycznie bezużyteczne w kontekście trudniejszego poziomu gry, co skutkuje frustracją i zakończeniem run’u przedwcześnie. Wysokie poziomy trudności sprawiają, że wybór odpowiednich talentów jest kluczowy, a nierównowaga w ich rozwoju może szybko zakończyć naszą przygodę.

Z drugiej strony, takie podejście daje graczowi poczucie, że jest to gra, która wymaga od niego kreatywności i adaptacji, co w przypadku roguelike'ów jest jednym z najbardziej pociągających elementów. Jednak gra może stać się zbyt zależna od przypadku, a w niektórych sytuacjach nie mamy wpływu na to, czy uda się wygrać, czy nie.

Balans klas – wyzwanie czy porażka?
W Talented dostępnych jest sześć klas postaci, każda z unikalnym stylem gry i zestawem umiejętności. Początkowa każda klasa wydaje się wyjątkowo silna i niemalże nie do pokonania, co może wprowadzać gracza w błąd, myśląc, że cała gra będzie tak łatwa. Jednak wraz z postępem i odkrywaniem nowych klas, pojawia się problem balansowania. Niektóre klasy są znacznie słabsze w porównaniu do innych, co sprawia, że gra staje się nierówna i nieco frustrująca. Zwłaszcza w przypadku, gdy w grze brakuje odpowiedniego poczucia progresu bo już po kilku godzinach wiemy, że aby wskoczyć na kolejne poziomy trudności to każda postać musi również rozwinąć swój poziom, a to kolejne mozolne rozgrywki, które do poziomu 5 czy 8 są dosyć monotonne. Po 8 godzinach po prostu zacząłem się nudzić.

Do poratowania rozgrywki mamy poza głównymi podejściami - system wyzwań związanych z każdą klasą. Po ukończeniu wyzwań, gracz odblokowuje specjalne legendarne talenty i skórki. Choć na początku może to brzmieć ekscytująco, w praktyce wyzwania są często zbyt łatwe i nie wnoszą zbyt wiele do głównej gry. Często oferują tylko kosmetyczne nagrody, które na dłuższą metę nie mają dużego wpływu grę.

Szybkie tempo rozgrywki i regrywalność
Pomimo problemów z balansem, Talented oferuje dużo zabawy, dzięki szybkiej rozgrywce. Gra zmusza gracza do szybkich decyzji, analizowania sytuacji i szybkiej reakcji na zmieniające się warunki po każdym rozdziale. Z czasem gra staje się coraz bardziej intensywna, a przybywające hordy przeciwników wymagają od gracza coraz większej uwagi i sprawności.

Warto także zauważyć, że rozgrywka w Talented jest wciągająca o ile pierwsze rozdziały jażdej potyczki poszły po naszej myśli i rozbudowujemy umiejętności z góry obrany sposób, jeżeli coś nam nie siądzie to nagle 20-30minut gry nie przynosi rezultatów, a umówmy się - wizualnie nie jest to mistrzostwo.

Gra z potencjałem, ale z pewnymi niedociągnięciami
Talented to gra pełna potencjału, oferująca unikalne połączenie roguelike, tower defense i shoot 'em up, które zapewnia wciągającą zabawę i dużą regrywalność (o ile tak minimalistyczna oprawa audiowizualna nas przekonuje). Dzięki losowo generowanym drzewkom talentów, gracz ma możliwość tworzenia różnych buildów, co sprawia, że każde podejście jest inne (choć w moim przypadku - nieco nużące). Jednakże nierównowaga w balansie klas, losowość talentów oraz brak głębszej progresji sprawiają, że gra traci na dynamice w późniejszych godzinach.

Dla graczy szukających szybkiej, intensywnej zabawy i możliwości eksperymentowania z różnymi strategiami, Talented będzie świetnym wyborem, szczególnie za te kilkanaście złotych. Dla tych, którzy oczekują bardziej zbalansowanej rozgrywki i głębszej progresji, może to być gra, która rozczaruje już po dwóch godzinach.
Posted 23 January.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
3.1 hrs on record
Współczesne gry przygodowe, zwłaszcza te akcji, często przybierają poważny ton – od brutalnych wykończeń po mroczne fabuły, w których stawki są niewyobrażalnie wysokie. En Garde! od Fireplace Games to prawdziwa odmiana. Zamiast przytłaczającej atmosfery, otrzymujemy wesołą, pełną życia przygodę, w której głównym bohaterem jest odważna i pełna wdzięku Adalia de Volador, szermierka z XVII-wiecznej Hiszpanii. Gra łączy dynamiczną walkę z elementami platformowymi i komediowym stylem, który naprawdę potrafi rozbawić.

W En Garde! wcielamy się w Adalię, której zadaniem jest stawienie czoła okrutnemu hrabiowi, będącemu głównym antagonistą, oraz jego wspólnikom. Gra ma w sobie coś z klasycznych opowieści o bohaterach takich jak Zorro czy Trzej Muszkieterowie, ale z nowoczesnym, lekko parodystycznym podejściem. Adalia nie tylko walczy szablom, ale także używa swojego sprytu, by wykorzystać otoczenie do walki ze strażnikami. Sztuką w tej grze jest nie tylko sprawne operowanie bronią, ale również odpowiednia improwizacja – rzucanie beczkami, upuszczanie żyrandoli na głowy przeciwników, czy wykorzystywanie wybuchowych beczek i pułapek.

Gra zachwyca lekkością i dowcipem, który wypełnia każdą chwilę rozgrywki. Komedia jest obecna w niemal każdym aspekcie, od absurdalnych dialogów po komiczne interakcje z przeciwnikami. Choć fabuła nie jest głęboka, to sama rozgrywka oraz interakcje między postaciami sprawiają, że En Garde! jest wyjątkowo przyjemne w odbiorze. Zresztą, kto nie chciałby być bohaterem, który nie tylko ratuje ludzi, ale i bawi publikę?

W centrum rozgrywki stoi system walki, który opiera się na precyzyjnych parowaniach, unikach i szybkich atakach. Gra wymaga od gracza perfekcyjnego wyczucia momentu, aby zablokować cios przeciwnika i odpowiedzieć na niego błyskawicznym atakiem lub kopniakiem. System walki jest jednocześnie prosty do nauczenia, ale z czasem staje się coraz bardziej wymagający, gdy przeciwnicy zaczynają wykorzystywać nowe mechaniki, takie jak tarcze czy ataki niemożliwe do sparowania.

Jednak prawdziwą esencją walki w En Garde! jest sposób, w jaki gra zachęca do wykorzystywania otoczenia. Zamiast stawiać wyłącznie na pojedyncze starcia, En Garde! zmusza gracza do wykorzystania przedmiotów znajdujących się w pobliżu – od beczek, przez stoły, aż po armaty, które mogą zniszczyć grupę przeciwników za jednym razem. Ta dynamika środowiska sprawia, że każda walka staje się niepowtarzalnym wydarzeniem pełnym slapstickowych sytuacji.

Co więcej, za skuteczne i widowiskowe akcje Adalia zdobywa punkty, które pozwalają na uruchomienie specjalnych ataków – takich jak potężny zamach mieczem czy szarża. To dodatkowy element, który podkreśla zuchwałość bohaterki i dodaje głębi do systemu walki.

En Garde! jest również prostą platformówką, która łączy akrobatyczne skoki z szybką eksploracją. Przemieszczanie się po poziomach często polega na wspinaniu się po ścianach, skakaniu z jednej platformy na drugą i wykorzystywaniu różnych obiektów do pokonywania przeszkód. Choć elementy platformowe nie są zbyt skomplikowane, dodają grze dynamizmu i pozwalają na chwilę odpoczynku od intensywnych walk. Zróżnicowane lokacje, od miejskich uliczek po zamki i tajemnicze katakumby, są pełne sekretów i bonusów, które warto odkryć.

Adalia de Volador to postać, która natychmiast przyciąga uwagę. Jej postawa to połączenie odwagi, sprytu i humoru, które sprawiają, że gra staje się nie tylko zabawna, ale i niezwykle wciągająca (mimo, że bardzo krótka). Jest pewna siebie, zadziorna i nie boi się flirtować z przeciwnikami. Co ciekawe, En Garde! nie tylko oferuje nam wspaniałą bohaterkę, ale także całe grono barwnych postaci pobocznych. Najbardziej wyróżnia się Zaida, piratka o tajemniczej przeszłości, z którą Adalia ma skomplikowaną relację. Ich flirt i wzajemna rywalizacja to jeden z elementów, który dodaje grze uroku.

Dialogi w En Garde! są pełne dowcipów, a humor w grze jest czasami absurdalny. Choć nie każda linia jest trafiona, ogólny ton gry sprawia, że nawet w momentach, które nie wzbudzają śmiechu, czujemy, że cała przygoda jest lekka i przyjemna.

Początkowo En Garde! sprawia wrażenie łatwej gry, jednak z czasem staje się znacznie bardziej wymagająca. Przeciwnicy stają się coraz trudniejsi, a walka z nimi wymaga więcej precyzji i strategii. Każdy błąd, nawet drobny, może zakończyć się porażką, a powroty do początku walki po śmierci przeciwnika nadają grze charakterystyczny, oldschoolowy klimat. Dla tych, którzy szukają wyzwań, En Garde! oferuje różne poziomy trudności, a także specjalny tryb Areny, w którym gracz stawia czoła falom przeciwników w różnych modyfikowanych ustawieniach.

En Garde! to wyjątkowa gra, która łączy dynamiczną akcję, humor i akrobatykę w jedną pełną energii przygodę. Gra jest pełna kolorów, błyskotliwości i twórczych pomysłów, które sprawiają, że każda walka i każda eksploracja staje się niezapomnianym doświadczeniem. Choć gra nie jest szczególnie długa (3-4h), to jej lekkość i regrywalność zachęcają do eksperymentowania i próbowanie siebie na różnych poziomach trudności, aby doskonalić swoje umiejętności w walce. Zdecydowanie warto dać jej szansę, zwłaszcza, że to pierwszy tytuł małego studia, którego pracownicy (wcześniej studenci tworząc projekt na zaliczenie) zrealizowali pełnoprawny tytuł.
Posted 12 January.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
3.1 hrs on record
Monument Valley: Panoramic Edition to wydanie to odświeżone wydanie tytułu z 2014 tym razem na PC z ulepszoną grafiką i wsparciem dla szerokich ekranów. Przenosząc się z urządzeń mobilnych na desktopy, gry z serii (wydane dwie pierwsze odsłony) zyskały panoramiczny format, co pozwala na jeszcze większą immersję niż doświadczenie na telefonach komórkowych. Choć sama rozgrywka pozostała bez większych zmian, gracze mogą cieszyć się wszystkimi DLC z obu części, oferującymi nowe wyzwania i poziomy.

Główna mechanika gry polega na rozwiązywaniu łamigłówek opartych na manipulacji przestrzenią, inspirowanych dziełami M.C. Eschera, gdzie gracz przesuwa i obraca elementy otoczenia, by przeprowadzić bohaterkę przez niemożliwe geometrie. Monument Valley wyróżnia się wyjątkową estetyką, z pięknymi, minimalistycznymi krajobrazami i niesamowitą atmosferą, której dopełnieniem jest subtelna ścieżka dźwiękowa.

Obie gry w wersji Panoramic Edition to znakomite doświadczenie, łączące prostą, ale angażującą rozgrywkę z oszałamiającą oprawą wizualną. Choć gra jest stosunkowo krótka (około 2-3 godzin na część), jej oryginalność, jakość wykonania i nowatorskie podejście do zagadek sprawiają, że stanowi wartościową propozycję dla każdego miłośnika gier logicznych.
Posted 4 January. Last edited 5 January.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
1 person found this review helpful
11.5 hrs on record (10.1 hrs at review time)
Necrosmith 2 to gra, która łączy elementy roguelike, tower defense i RTS-a, oferując graczom wyjątkową mieszankę gatunków. Jako nekromanta, gracz ma za zadanie zbierać fragmenty ciał, tworzyć armie nieumarłych by bronić swojej wieży przed falami wrogów. Gra wyróżnia się dzięki unikalnemu podejściu do strategii, w której eksploracja, mikrozarządzanie minionami oraz tworzenie niezwykłych hybryd odgrywają kluczową rolę. Choć Necrosmith 2 nie jest bez wad, to z pewnością oferuje mnóstwo satysfakcji i głębi, które przyciągają graczy na długie godziny.

Zabawa z ciałami: kreatywność w pełnej krasie
Jednym z najbardziej wyróżniających się elementów Necrosmith 2 jest system tworzenia minionów. Gracze zaczynają od podstawowych części ciał, jak kości, nogi i ręce, ale w miarę postępów zdobywają coraz bardziej egzotyczne elementy, które pozwalają na tworzenie coraz bardziej zwariowanych jednostek. Przykładem mogą być zombie z głowami jaszczurów, nogami orków i rękami modliszki, niektóre kombinacje lepiej sprawdzają się w walce, inne w zbieraniu przedmiotów, niszczeniu twierdz przeciwników czy bronieniu naszego sanktuarium. Tworzenie tych unikalnych postaci jest nie tylko zabawą, ale i kluczowym elementem strategii – każde połączenie ciał daje inne statystyki i umiejętności, co zmusza do eksperymentowania w celu znalezienia najbardziej efektywnych kombinacji.

Co więcej, nie tylko proces tworzenia minionów jest interesujący, ale także zarządzanie nimi. Każdemu stworzonymu nieumarłemu przypisujemy konkretne zadania – obrona wieży, zbieranie zasobów, atakowanie wrogów. Możemy nawet stworzyć tytana, gigantycznego stwora, który wymaga ogromnych zasobów, ale jest nieocenioną pomocą w walce. Sposób, w jaki tworzymy jednostki, sprawia, że każda rozgrywka jest niepowtarzalna i wymaga od gracza elastycznego podejścia.

Unikalne podejście do rozgrywki – RTS z elementami roguelike
Gra łączy tradycyjny tower defense z elementami roguelike'a, a także oferuje szereg złożonych decyzji strategicznych. Każda rozgrywka w Necrosmith 2 rozpoczyna się od zarządzania ograniczonymi zasobami – zbieraniem części ciał, poszukiwanie złota i many oraz unikalnych artefaktów, które pozwolą na ulepszanie naszej wieży i minionów. Gra odbywa się w cyklu dnia i nocy, gdzie w ciągu dnia musimy stawić czoła falom wrogów, a nocą mamy czas na zbieranie surowców i rozwijanie naszej armii.

Mapy, na których toczymy walki, są generowane proceduralnie, co zapewnia dużą różnorodność i gwarantuje, że każda rozgrywka jest inna. Każdy poziom wiąże się z nowymi wyzwaniami – coraz silniejszymi wrogami, ale także bardziej ekscytującymi możliwościami tworzenia nowych minionów i ulepszania wieży. Produkcja studia Alawar nie oferuje stałych poziomów trudności, co wprowadza element nieprzewidywalności, a także wymusza elastyczność w podejmowanych decyzjach.

Mikrozarządzanie i rola minionów w grze
W Necrosmith 2 każda decyzja ma znaczenie, a mikrozarządzanie minionami jest kluczowym elementem sukcesu. Gracz musi umiejętnie rozdzielać zadania pomiędzy swoich nieumarłych, biorąc pod uwagę ich różnorodne zdolności i słabości. Możemy ustawić miniony w różnych trybach – ataku, obrony, eksploracji, zbierania zasobów czy atakowania wrogich baz. Jednak gra stawia przed graczem wyzwanie polegające na szybkim podejmowaniu decyzji i reagowaniu na zmieniającą się sytuację na polu bitwy, ponieważ nieumarli, choć automatycznie realizują swoje zadania, mogą potrzebować ręcznego sterowania w bardziej dynamicznych sytuacjach.

Dodatkowo, gra wprowadza elementy, które łączą Necrosmith 2 z bardziej dynamicznymi grami typu "survival", jak Vampire Survivors. Fale wrogów stają się coraz trudniejsze, a jeśli nasza wieża zostanie zniszczona, przegrywamy. Istnieje jednak możliwość przejęcia kontroli nad jednym z minionów, co dodaje odrobinę więcej grywalności niż odgórne planowanie i wypuszczanie stworów.

Estetyka gry: pixel art i mroczny klimat
Pod względem wizualnym Necrosmith 2 jest prawdziwą perełką. Gra utrzymana jest w stylu pixel artu, ale z wykorzystaniem nowoczesnych technik, które nadają jej niezwykłego charakteru. Biomy, które odwiedzamy, są różnorodne – od piekielnych krajobrazów po spokojniejsze, "zrujnowane" miasta. Dbałość o detale, szczególnie w projektowaniu jednostek, jest godna uwagi. Od małych, zabawnych hybryd po wielkich tytanów – wszystkie stworzenia wyglądają niezwykle dopracowane i stanowią część wizualnej uczty, którą Necrosmith 2 oferuje.

Klimat gry dodatkowo podkreślają ścieżka dźwiękowa oraz efekty dźwiękowe, które pomagają budować mroczny, ale również odrobinę zabawny nastrój. Często towarzyszy nam odgłos zmartwychwstałych ciał, a także niewielkie, zabawne dialogi między nekromantą a jego kotem, które wprowadzają lekki humor do ogólnie ponurej atmosfery.

Wady i niedociągnięcia
Mimo że Necrosmith 2 oferuje wiele ekscytujących i angażujących elementów, nie jest pozbawione drobnych problemów. Jednym z nich jest kontrolowanie minionów, które czasami mogą ignorować bliskie zasoby, zmuszając gracza do ręcznego kierowania nimi. Dodatkowo, gdy przejmujemy kontrolę nad jednym z naszych stworzeń, przestaje ono realizować swoje zadania, co może być frustrujące w chwilach kryzysowych. Choć te problemy nie psują gry, to wciąż mogą wpłynąć na ogólne wrażenia z rozgrywki.

Problemem jest również zaskakująco ubogi late-game i mały upgrage w stosunku do pierwowzoru. Nie dość, że pierwszą grę można było "przejść" w około 12-15 godzin zbierając większość osiągnięć, tak w Necrosmith 2 po 9 godzinach jesteśmy w 90% achievementów i docieramy do ostatniej lewitującej wyspy.

Podsumowanie
Necrosmith 2 to gra, która łączy klasyczne elementy tower defense z dynamicznymi mechanikami roguelike'ów i RTSów, oferując graczom wyjątkowe doświadczenie. Tworzenie nieumarłych, zarządzanie zasobami i strategia obrony wieży sprawiają, że każda rozgrywka jest niepowtarzalna i pełna wyzwań. Mimo pewnych niedociągnięć, gra oferuje głębię, zabawę i satysfakcję, które z pewnością przyciągną fanów tego gatunku. Jeśli lubicie gry z proceduaralnie generowanymi mapami, mikrozarządzaniem i mrocznym klimatem, Necrosmith 2 jest zdecydowanie warte uwagi.
Posted 2 January.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
9.0 hrs on record
"Wolfenstein: The New Order" to powrót legendarnej serii, która zapoczątkowała gatunek strzelanek pierwszoosobowych i za którą zabrałem się zdecydowanie za późno. Tym razem przenosimy się do alternatywnej rzeczywistości, w której nazistowskie Niemcy wygrały II wojnę światową i zdominowały cały świat. Akcja gry toczy się w latach 60., a my wcielamy się w B.J. Blazkowicza – weterana wojennego i jedynego człowieka zdolnego przeciwstawić się opresyjnemu reżimowi.

Fabuła jest jednym z najmocniejszych elementów gry. Twórcy z MachineGames stworzyli wciągającą historię pełną emocji, ciekawych postaci i niespodziewanych zwrotów akcji. Blazkowicz to już nie tylko bezwzględny żołnierz, ale też człowiek z krwi i kości, z którym łatwo się utożsamić. Jego osobista krucjata przeciwko reżimowi nabiera głębszego wymiaru, a relacje z innymi postaciami dodają fabule wiarygodności.

Gameplay łączy w sobie klasyczne elementy strzelanek z nowoczesnymi rozwiązaniami. Do dyspozycji mamy szeroki arsenał broni – od tradycyjnych pistoletów i karabinów, po zaawansowane technologicznie wynalazki. Możliwość podwójnego dzierżenia broni dodaje dynamiki, choć bywa nieco niewygodna w obsłudze. Elementy skradankowe pozwalają na ciche eliminowanie przeciwników, co urozmaica rozgrywkę. System rozwoju postaci oparty na wykonywaniu konkretnych zadań zachęca do eksperymentowania z różnymi stylami gry.

Nie jestem weteranem w strzelankach i możliwość gromadzenia pancerza, delikatna regeneracja zdrowia czy przesadzenie z apteczkami jest dobrym rozwiązaniem. Częste punkty zapisu i duży arsenał to ogromne plusy, szczególnie, że mamy kilka poziomów trudności.

Graficznie "The New Order" prezentuje się bardzo dobrze. Lokacje są zróżnicowane i pełne detali – od imponujących krajobrazów Neo-Berlina, po mroczne zakątki tajnych baz. Klimat alternatywnej rzeczywistości lat 60. został oddany z dużą dbałością o szczegóły. Dodatkowo ogrom znajdziek i grafik koncepcyjnych bardzo przyjemnie urozmaica rozgrywkę.

Ścieżka dźwiękowa podkreśla napięcie i dynamikę akcji, a dubbing postaci stoi na wysokim poziomie. Cutscenki są pełne subtelnych detali, które dodają postaciom głębi i wiarygodności – gesty, mimika czy drobne nawyki bohaterów czynią ich bardziej ludzkimi, a mówimy o produkcji sprzed dekady.

"Wolfenstein: The New Order" to udany powrót do korzeni serii, który jednocześnie wprowadza świeże elementy. Gra oferuje emocjonującą fabułę, satysfakcjonujący gameplay nawet po 10 latach no i oczywiście interesujący świat. Jest to pozycja godna polecenia zarówno fanom serii (którzy grali w ten tytuł w dniu premiery), jak i miłośnikom strzelanek pierwszoosobowych, którzy jeszcze nie spróbowali produkcji od MachineGames.
Posted 5 October, 2024.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
3 people found this review helpful
15.3 hrs on record
Czy zastanawialiście się kiedyś, co by się stało, gdyby ludzkość i kosmici postanowili zamieszkać razem w jednym mieście? Nie? Cóż, ja też nie, ale na szczęście twórcy z Firaxis Games zrobili to za nas i stworzyli XCOM: Chimera Squad – grę, która jest niczym policyjny serial science fiction.

Akcja gry toczy się pięć lat po wydarzeniach z XCOM 2. Ziemia została wyzwolona spod okupacji, a ludzie, kosmici i hybrydy próbują żyć w harmonii. Brzmi pięknie, prawda? No cóż, nie wszyscy są zachwyceni tą międzygalaktyczną komuną, a w cieniu rodzą się grupy, które chcą zasiać chaos. Tu wkracza tytułowy Chimera Squad – elitarna jednostka, która ma za zadanie utrzymać pokój w City 31. To trochę jak „Gliniarz z Beverly Hills”, ale jest więcej plazmy i laserów.

Zapomnijcie o anonimowych rekrutach, których mogliście nazwać imionami swoich ex (i patrzeć, jak giną w pierwszej misji). W Chimera Squad dostajemy 11 unikalnych postaci, z własnymi historiami, charakterami i – co najważniejsze – głosami! Jest Cherub, nadgorliwy mieszaniec z tarczą energetyczną, który zawsze jest gotów przyjąć kulę za kolegę. Jest medyczka z sarkastycznym poczuciem humoru, osiłek z granatami, klasyczny tank czy techniczka z dronem. Każda postać to unikalna klasa z własnymi umiejętnościami.

Nowością w serii jest mechanika "breach". Każda misja zaczyna się od efektownego wtargnięcia na okupowany teren – wybieramy punkty wejścia, przypisujemy do nich agentów i decydujemy, czy chcemy wpaść przez drzwi, okno czy... dziurę w ścianie (z odpowiednią ilością materiałów wybuchowych). Każde wejście ma swoje bonusy i pułapki – może dać nam przewagę zaskoczenia lub wystawić na celownik wszystkich wrogów.
Po wejściu czas zwalnia, a my możemy wybrać, do kogo strzelamy. To szybkie decyzje, które mogą zadecydować o losach całej potyczki. A potem... zaczyna się taniec.

Zamiast tradycyjnego systemu turowego, gdzie najpierw ruszają się nasi, a potem wrogowie, Chimera Squad wprowadza naprzemienne tury. Oznacza to, że po ruchu jednego z naszych agentów, ruch może mieć przeciwnik. To dodaje nową warstwę strategii – musimy planować, kogo wyeliminować najpierw, aby przerwać sekwencję wrogich ruchów. To trochę jak szachy, ale jeśli pionki mogłyby strzelać do siebie z laserów.

Zapomnijcie o długich misjach, gdzie pół godziny biegaliśmy po mapie szukając ostatniego sektoida chowającego się za krzakiem. Teraz misje są podzielone na krótkie, intensywne starcia w niewielkich pomieszczeniach. Jak w poprzednich XCOMach nie mamy tutaj możliwości zapauzowania między starciami, nie możemy leczyć naszych agentów poza korzystaniem z umiejętności medyka. Więc jeśli Cherub dostanie kulkę w pierwszym pomieszczeniu, w trzecim może już leżeć na podłodze i potrzebować stabilizacji. Na szczęście rannego bohatera możemy tymczasowo zastąpić robotem aby przetrwać kolejne starcia - krótko mówiąc, brak permadeath. Dla niektórych to błogosławieństwo, dla innych herezja. W Chimera Squad nie ma śmierci członka zespołu. Jeśli nasz agent padnie w boju, misja się nie powiedzie, a my musimy zacząć od nowa. Z jednej strony to oznacza, że nie stracimy naszych ulubieńców. Z drugiej – gdzie jest ten dreszczyk emocji, gdy ryzykujemy życiem naszego najlepszego snajpera w zamian za strzał z 50% szansą trafienia? Mi oczywiście takie rozwiązanie pasowało, bo poziom trudności można dostosować, a znika ta frustracja związana ze stratą najlepszego kompana.

Niestety, gra nie jest wolna od problemów technicznych. Czasem nasi agenci zawisną w powietrzu, innym razem przeciwnik zapomni, że to jego tura i będzie stał jak słup soli. Pod koniec kampanii często animacje strzałów czy przemieszczania się jednostek, po prostu się nie pojawiały pokazując tylko finał wykonanego ruchu.

XCOM: Chimera Squad to odważny eksperyment, który wprowadza powiew świeżości. Oczywiście nie równa się z XCOM2 ale nowe mechaniki, unikalni bohaterowie i dynamiczna akcja sprawiają, że gra się bardzo przyjemnie. Nie jest to pełnoprawne XCOM3, ale za atrakcyjną cenę dostajemy solidną dawkę rozrywki na kilkanaście godzin.
Posted 2 October, 2024.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
22.6 hrs on record
Kiedy Borderlands zadebiutowało w 2009 roku, wywróciło do góry nogami świat strzelanek, łącząc dynamiczną akcję FPS z mechaniką looter-shootera i elementami RPG. Od tamtego czasu minęło już prawie 15 lat, a wydanie Borderlands GOTY Enhanced Edition daje graczom, zarówno nowym jak i powracającym, możliwość ponownego zanurzenia się w chaotyczny, zabawny i niebezpieczny świat Pandory.

Powrót do Pandory
Pandora to miejsce, które nigdy nie przestaje fascynować. Wracając do niej po latach, natychmiast przypomniałem sobie pierwsze kroki, które stawiałem jako jeden z czwórki bohaterów. Unikalna, kreskówkowa grafika nadal urzeka swoją prostotą i stylem, który w momencie premiery był czymś nowym, wciąż wygląda świetnie, a Enhanced Edition podkręca detale, dodając 4K i lepsze tekstury. Jednak nie oszukujmy się – Borderlands od zawsze opierało się na klimacie, humorze i intensywnej akcji, a nie na oszałamiającej grafice. Mimo że wizualnie gra nie przeszła ogromnej rewolucji, to dzięki drobnym usprawnieniom, jak np. stabilniejsza liczba klatek na sekundę i bardziej wyraziste efekty, podróż po Pandorze jest jeszcze bardziej satysfakcjonująca.

Wróciłem do gry po tych prawie 15 latach aby ją w końcu “przejść” bo moje dwa pierwsze podejścia (mimo, że gra jest jedną z ulubionych) zakończyły się z różnych powodów fiaskiem.

GOTY Enhanced wprowadza kilka nowości, które z miejsca poprawiają jakość rozgrywki. Największą zmianą, którą od razu doceniłem, była dodana minimapa. Gracze, którzy pamiętają pierwszą wersję, na pewno kojarzą irytujące korzystanie z kompasu, co często prowadziło do błądzenia. Minimapka pozwala skupić się na akcji, a nie nawigacji, co znacznie przyspiesza i uprzyjemnia grę. Kolejnym miłym dodatkiem jest opcja automatycznego podnoszenia amunicji i pieniędzy – mała, ale jakże ważna zmiana, eliminująca niepotrzebne klikanie “E”.

Pod względem zawartości, Enhanced Edition oferuje wszystko, co pamiętam z oryginału, wraz z czterema dodatkami DLC: The Zombie Island of Doctor Ned, Mad Moxxi’s Underdome Riot, The Secret Armory of General Knoxx oraz Claptrap’s New Robot Revolution. Każde z tych rozszerzeń wnosi coś nowego do gry (choć nie wszystkie są dobre), dodając nie tylko nowe misje, bronie, ale również rozszerzając świat Pandory o nowe lokalizacje i przeciwników.

Jedną z najbardziej pamiętnych cech Borderlands zawsze była absurdalna liczba broni. Od szalonych shotgunów, przez snajperki wystrzeliwujące ogniste pociski, po rewolwery z trucizną. W GOTY Enhanced dodano sześć nowych, legendarnych broni, które jeszcze bardziej podkręcają różnorodność w arsenale gracza. Oczywiście, jak to bywa w Borderlands, najlepsze bronie pojawiają się dopiero na wyższych poziomach trudności, więc zaleca się ponowne granie w New Game+.

Po 15 latach powrót do Borderlands jest jak powrót do starego, ukochanego serialu. Wciąga z taką samą siłą, jak za pierwszym razem, a dodatkowe usprawnienia w GOTY Enhanced Edition sprawiają, że gra jest jeszcze bardziej przystępna dla współczesnych graczy. Oczywiście, nadal mamy do czynienia z pewnymi niedociągnięciami, balans nie zawsze jest idealny, nie czuć wagi postaci, a niektórzy przeciwnicy są zaskakująco nijacy. Jednak te drobne mankamenty giną w lawinie dobrego humoru, dynamicznej akcji i satysfakcji z kolekcjonowania coraz to lepszych broni.
Posted 20 September, 2024.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
< 1  2  3  4  5  6  7 >
Showing 11-20 of 62 entries