54
Productos
reseñados
127
Productos
en la cuenta

Reseñas recientes de Wieczny Joe

< 1  2  3  4  5  6 >
Mostrando 41-50 de 54 aportaciones
Nadie ha calificado este análisis como útil todavía
45.6 h registradas
Kiedy Łowca staje się zwierzyną

‘Hitman Absolution’ przenosi dotychczasowy segment serii na zupełnie nowy, niespotykany dotąd format.
‘Rozgrzeszenie’ ukazało się dokładnie po 6 latach od ostatniej części - ‘Krwawa Forsa’ - zatem IO Interactive miało dość czasu, aby opracować grę, która standardami nie będzie odbiegać od ówczesnych tytułów, a jednocześnie wpisze się w kanon dotychczasowych odsłon o przygodach bezimiennego siepacza o kryptonimie - 47. I w mojej ocenie duńskie studio poradziło sobie rewelacyjnie, na stałe podnosząc poprzeczkę grom z gatunku “stealth”.

O ile dotychczasowe części serii polegały w głównej mierze na wypełnianiu kontraktów przez 47, a fabuła stanowiła zaledwie tło gry, tak w ‘Hitman Absolution’ gra ona pierwsze skrzypce. Jest to niewątpliwie zasługą Square Enix, które odpowiedzialne jest za konstrukcję tła fabularnego w takich produkcjach jak ‘Life is Strange’ czy ‘Tomb Raider’.
W żadnym z wcześniejszych tytułów fabuła nie została tak wyróżniona jak w tej konkretnej odsłonie. Na dobre można zapomnieć o sztampowym lataniu po świecie i wypełnianiu zleceń na zaaranżowane morderstwo celu. Tutaj od pierwszej do ostatniej minuty gry, towarzyszymy 47 w napisanej dla niego historii, która jest jedną z najlepiej opracowanych historii w jakich miałem przyjemność kiedykolwiek uczestniczyć za pomocą gier wideo.
Dojrzała, rozbudowana i brutalna opowieść o tym, jak nieuchwytny do tej pory łowca staje się zwierzyną dla każdego kto pojawia się w zasięgu jego wzroku.
Już od czwartej misji, a dokładnie od płonącego hotelu Terminus rozpoczyna się jedno z największych polowań na protagonistę gry w jakim miałem przyjemność uczestniczyć.
‘Hitman Rozgrzeszenie’ perfekcyjnie oddaje klimat zaszczucia i pościgu. W owej chwili przestajesz być bezbłędnym zabójcą na zlecenie, a stajesz się ofiarą, której istnienie może ujawnić i zagrozić zwykły policjant z Chicago. Cała ucieczka rozgrywa się wokół przepastnej chińskiej dzielnicy miasta i podzielona jest na wiele etapów z wypełnianiem nieodłącznych kontraktów włącznie.

Nowe podejście do gry oraz konstrukcji jej mechaniki pozwala wynieść gatunek “skradanek” na zupełnie nowatorski szczebel. Bowiem ‘Absolution’ skradaniem stoi. 47 ani przez chwilę nie przestaje się skradać, podchodzić swoich wrogów, przyjmować ich tożsamość i skrycie eliminować.

Cała historia ma iście filmowy polot. Co pozostaje zresztą znakiem charakterystycznym studia Square Enix, które dodaje w swoich grach element “filmowości”. Mnie zresztą kupiło to bezgranicznie. Grając 47 czułem się jakbym uczestniczył w jednej, wielkiej filmowej opowieści, a kolejne etapy gry były jakby następnymi odcinkami ulubionego serialu, na które czeka się z pożerającą ciekawością.

Niemałym zmianom uległ również wizerunek “Hitmana”. Przestaje bowiem być zimnym, niemym skurwielem wykonującym zabójcze egzekucje na swoich zleceniach.
IO Interactive tchnęło w swego bohatera pierwiastek duszy i jakby krztynę uczuć?
Ponadto w tej części 47 porzuca charakterystyczny dla siebie czarny jak węgiel garnitur, szyty na miarę przez krawca Tommy’ego, z ciasno zawiązanym pod szyją krawatem, czerwonym jak krew swoich ofiar, na rzecz zakurzonej i “casualowej” marynarki.
Rzecz jasna nie szata człowieka zdobi, ale należy wspomnieć, że możliwości wszelakiego rodzaju ubioru jest od groma. Przy czym twórcy uczynili krok postępu w stosunku do poprzedniej odsłony, bo tym razem przywdzianie nowych ciuszków nie daje 100% rękojmi zachowania tajemnicy, albowiem inne postacie w których otoczenie za pomocą przebrania próbujesz się wtopić mogą błyskawicznie “Hitmana” zdemaskować, a ich reakcja na jego poczynania jest żywa i dostosowana do danej sytuacji. Co więcej, duńskie studio zadbało i o wszędobylskie postacie niezależne, które nie są już niemymi uczestnikami tła wydarzeń, a na bieżąco prowadzą ze sobą interesujące dialogi, nierzadko dotyczące naszego protagonisty, a podsłuchując je można dojść do ciekawych wniosków.

Szata graficzna produkcji jest naprawdę piękna, a lokacje w niej dopieszczone do maksimum szczegółów. Natomiast jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że gra tegorocznej jesieni skończy już 8 lat to wprawia to w jeszcze większy zachwyt i podziw.
Doskonale oddana grafika pozwala graczowi bez problemu wejść w klimat świata przedstawionego, który wart jest poznania.
Od głośnych i gwarnych uliczek Chinatown, przez mroczny hotel Terminus budowany w stylu lat 20, poprzez tłoczny i erotyczny klub Vixen, aż po krwawy i budzący grozę sierociniec, oraz wzorowane na starych westernach miasteczko Hope, a także industrialne przestrzenie tartaku, mrocznego laboratorium Dextera w którym odbywane są genetyczne eksperymenta, jak również pełen policji budynek Sądu czy ostatecznie sprawiające niemałą satysfakcję mordowanie w kukurydzy ludzi, którzy przyszli zamordować ciebie.

A potencjalnych sposobów na zamordowanie domniemanego celu jest makabrycznie mnóstwo. Od klasycznie cichej garoty i sekretnych Silverballer-ów, przez rażenie prądem, podpalenie, nieszczęśliwy wypadek czy przebicie harpunem.
Gra posiada nawet specjalny system wyzwań, które promują najbardziej wymyślne i krwawe likwidacje ludzi.

W tej części interakcji z przedmiotami jest sporo. Można dowolnie podnosić różnego rodzaju narzędzia, za których pomocą można później dokonać bestialskich mordów. A sama gra nie daje ani na chwilę odetchnąć. W każdej minucie trzeba być w stanie podwyższonej czujności i gotowości do ewentualnego ukrycia się, bądź konfrontacji ze świadkiem czynów 47. Sam oprawca nieustannie przed kimś ucieka, chowa się, podchodzi, kombinuje i szuka możliwości dotarcia do swojego celu. Gra w wyrafinowany sposób zmusza gracza do myślenia i bez wytchnienia prowokuje do pchania naprzód fabuły.

Muzyka buduje fantastyczny klimat grozy oraz wyszukanego mordu poprzedzonego kunsztownym podejściem. Przy czym zmienia się ona zależnie od misji. Od znanych, mrocznych dźwięków “Hitmana” przez redneck-owe, westernowe nuty, aż po mniej formalne i wyluzowane dźwięki piosenek. Najważniejsze, że ścieżka dźwiękowa na długo zostaje w głowie i buduje doskonałą otoczkę towarzyszącą 47 w jego zleceniach.

Podsumowując, gra ‘Hitman Absolution’ bynajmniej nie jest grą doskonałą. W czasie jej przechodzenia można natknąć się na kilka sporadycznych błędów, niezbyt wygórowane AI postaci, powtarzalne modele osób czy sporadyczny błąd skutkujący wyrzuceniem gry do pulpitu.
Jednakże tytuł jest tak rewelacyjny, tak niesamowicie grywalny, tak wciągający w sam środek krwawej historii o bezimiennym zabójcy, że jakiekolwiek, drobne uchybienia odchodzą w niepamięć. A w pamięci zostaje kapitalna skradanka, która dosłownie w każdym momencie może przerodzić się w totalną strzelaninę w której posiadający nieprzeciętne zdolności Hitman przypomina mitycznego Krakena pożerającego swoje ofiary jak przystawki do obiadu.
Takie sceny jak: bijatyka w przydrożnym barze “Great Ball of Fire, zroszone posoką korytarze sierocińca, atak “Świętych” i wymordowanie ich w kukurydzy, walka z meksykaninem Sanchezem czy poczęstowanie jajogłowego Carla ołowiem wprost z urodzinowego tortu na zawsze pozostaną w mych wspomnieniach.
10/10.
Publicada el 5 de junio de 2020.
¿Te ha sido útil esta reseña? No Divertida Premio
Nadie ha calificado este análisis como útil todavía
23.3 h registradas (20.8 h cuando escribió la reseña)
- What the f*ck they call you?
- Names are for friends... so I don't need one.
Publicada el 24 de mayo de 2020. Última edición: 24 de mayo de 2020.
¿Te ha sido útil esta reseña? No Divertida Premio
Nadie ha calificado este análisis como útil todavía
28.3 h registradas (21.1 h cuando escribió la reseña)
Narodziny legendy!

Cóż to była za przygoda! Bardzo dobry prequel serii gier Tomb Raider, która do tej pory doczekała się w sumie aż 12 (oficjalnych) odsłon.
Historia opowiedziana w tej z 2013 roku zabiera nas w tragiczny w skutkach rejs w okolice Smoczego Trójkąta, który kończy się dla naszych bohaterów rozbiciem na wyspie Yamatai. Tam też świeżo upieczoną abiturientką archeologi, pomocnicą znanego archeologa - Larą Croft - trafiamy w sam środek koszmaru. Przy czym słowo "koszmar" jest tutaj frazą kluczową bowiem okropności których doświadcza nasza protagonistka na wyspie można porównać tylko do najgorszego koszmaru jaki z pozoru rutynową ekspedycję mógł spotkać. Na Yamatai czeka nas spotkanie z brutalną sektą, dzikimi zwierzętami, wyczerpującą wspinaczką, paskudnymi warunkami pogodowymi oraz tajemniczą siłą która włada całą wyspą.

Gdybym nie wiedział, że Lara Croft dopiero zacznie tam swoją karierę z łupieniem grobowców to powiedziałbym, że limit szczęścia został przez młodą Panią archeolog do końca życia wyczerpany. Gra jest niezwykle filmowa. To jak połączenie przygodowej gry akcji z filmowymi przerywnikami, niejednokrotnie zapierającymi dech w piersiach wobec tego co zdeterminowana Croft jest w stanie przetrwać aby dotrzeć do wyznaczonego celu. Przy czym nie jest to liniowa historia zamknięta. Po całej wyspie możemy poruszać się w miarę możliwości swobodnie, a do wybranych lokacji za pomocą obozowisk przenosić się w myśl sprawdzonej metody jaką jest szybka podróż. A roboty jest na wyspie dostatek. Na każdym kroku czekają na Larę smaczki w postaci antycznych relikwii, audiologów o przeżyciach bywalców wyspy, czy w końcu możliwość tytułowego zrajdowania jakiegoś starożytnego grobowca. A płynność, swoboda oraz kontrola protagonistki sprawiają, że opcjonalne przeszukiwanie wyspy staje się przyjemnością i wyzwaniem niż żmudnym zadaniem.

Gra stosuje pewien system łamigłówek, które może nie należą do najtrudniejszych, lecz potrafią stać się niemałą zagadką do rozwikłania. Im dalej poczynaniami Lary zabrniemy tym bardziej będziemy mogli jej ekwipunek oraz umiejętności ulepszać, dzięki którym uzyskamy dostęp do nowych miejsc na wyspie.

Historia opowiedziana w grze jest niezwykle dojrzała, niejednokrotnie brutalna, ale przede wszystkim widowiskowa. Crystal Dynamics zaserwowało nam doskonałe przygodowe kino akcji, którym możemy sami pokierować. Jak na realia 2013 roku grafika stoi na wysokim poziomie i potrafi urzec gammą swoich kolorów.

Oczywiście nie jest to tytuł idealny. Od czasu do czasu pojawiają się babole w postaci zanikających tekstur czy takie w formie fabularnej w której cała załoga frachtowca Endurance czeka aż niedoświadczona Lara uratuje im wszystkim tyłki sami zachowując się co najmniej irracjonalnie.
Mimo tych zarzutów jest to bardzo dobra gra w którą każdy miłośnik dobrych historii powinien zagrać, nie będąc nawet fanem przygód Pani Croft.
8/10.
Publicada el 12 de abril de 2020. Última edición: 12 de abril de 2020.
¿Te ha sido útil esta reseña? No Divertida Premio
Nadie ha calificado este análisis como útil todavía
9.5 h registradas (9.1 h cuando escribió la reseña)
Bardzo sympatyczna, fajna zręcznościowa przygodówka w starym, klasycznym stylu.
Ładna szata graficzna, muzyka niczego sobie, mechanika naprawdę w porządku, płynna i żywiołowa.
Gra nie stanowi większego wyzwania, jeżeli nie jesteś entuzjastą śrubowania gier do maksimum to tytuł starcza na niecałe 10 godzin zabawy. Natomiast nie dałbym za ten produkt 71 złotych. To jedyny na chwilę obecną mankament gry. Warty pochwały stanowi również tryb kooperacji w którym bawić jednocześnie może się do 4 graczy.
7/10.
Publicada el 1 de abril de 2020.
¿Te ha sido útil esta reseña? No Divertida Premio
A 5 personas les pareció útil esta reseña
20.4 h registradas (20.3 h cuando escribió la reseña)
Brawo CAPCOM - tak się robi remake-i legendarnych tytułów.

Resident Evil 2 z 2020 jest grą rewelacyjną. Wypełnia wszystkie najlepsze cechy gatunku survival horror. Jest mroczny, jest brutalny, jest wciągający, jest obrzydliwy, jest krwawy, a co najważniejsze - jest straszny. Przy czym nie straszy widza prostymi straszakami typu 'scarejump' tylko poprzez odpowiednie zestawienie otoczenia, przeciwników, muzyki oraz obrazu tragedii, zabiera gracza w przerażającą opowieść grozy.

Posterunek Racoon Department Police jest zrobiony po mistrzowsku. Nie chodzi tylko o doskonałą aranżację scenerii z której to "horrorowość" tytułu wylewa się miejscami z ekranu, lecz także o przemyślany rozkład pomieszczeń, dobór przeciwników, frapujące zagadki oraz fabularne tło. Jest to nie lada wyzwaniem aby połączyć wszystkie te komponenty w zgrabną całość.

Każda godzina z Resident Evil 2 dostarcza kolejnych, nowych porcji emocji z pogranicza mieszaniny strachu, obrzydzenia, przerażenia oraz zachwytu nad tym jak dobrze jest to ze sobą połączone. Grając jako bohater (szczególnie na samym początku) czujesz jakbyś naprawdę w tym wszystkim uczestniczył.
Tytuł graficzne stoi na bardzo wysokim poziomie. Widać było na każdym kroku jak twórcy zadbali o to abyśmy mogli na własne oczy zobaczyć serwowany nam obraz grozy.
Aranżacja przeciwników była naprawdę bardzo dobra. Wstawające za naszymi plecami trupy, ścigający nas po całym komisariacie Tyran czy w końcu starcie z ucieleśnieniem zła w postaci G dostarczają całą masę dreszczy na plecach.
Na duży plus zasługuje również możliwość ukończenia gry dwoma osobnymi scenariuszami, które pokazują nam grę z dwóch różnych perspektyw.

Jedynym mankamentem Resident Evil 2 może być to, że jest po prostu za krótki :) Jest to tak świetna historia, tak dobra, straszna gra, doskonale zoptymalizowana i płynna, oraz "śliczna" w całej swojej potworności, że aż chciałoby się w nią grać i grać. Takich remake-ów zarówno sobie jak i Wam życzę. Na dzień dzisiejszy 'RE2' z 1998 roku jest praktycznie niegrywalny więc z zapartym tchem czekam na odświeżenie przez twórców swoich dzieł sprzed lat.
Ode mnie, za ten rewelacyjny remake Resident Evil 2 otrzymuje: 9/10. To była przeerrrażająca przyjemność móc w tym uczestniczyć.

A, no i do zobaczenie w trójce...
Publicada el 13 de febrero de 2020.
¿Te ha sido útil esta reseña? No Divertida Premio
Nadie ha calificado este análisis como útil todavía
41.0 h registradas (31.1 h cuando escribió la reseña)
Recenzując DOOMa mam przed oczyma brutalnie krwawą jatkę demonów ostro podlaną grubym techno-metalem w ciężkim klimacie gore-FPS-horror. Już inwokacja tego tytułu zapowiada piękno samo w sobie.
Po pierwsze strona fabularna, która tutaj jest naprawdę mocna. Dzięki zbieranym dziennikom i automapom ID SOFTWARE wykreowało zwartą historię w DOOMie i małe uniwersum, które szkoda byłoby zaprzepaścić. Świetna kampania napędzana fabularną maszyną daje blisko 20 godzin ciekawej historii, którą warto, a wręcz chce się poznać dogłębnie.
Druga sprawa to rewelacyjne lokacje w grze. Imponująco odwzorowana baza UAC na Marsie po inwazji demonów wyznacza nowy próg tytułom FPS w kwestii kreowania miejsc. Poziom detalii, szczegółów, drobnostek, zabawy światłem i ciężkim gore robi niesamowite wrażenie na graczu. Oprawiając całość w charakterystyczną muzykę Micka Gordona z pogranicza techno-doom-metalu.
Mechanika gry, historia, umiejętne dawkowanie walki ze spokojem, a także co najważniejsze - strzelanie to najmocniejsze atuty gry.
Kolejną rzeczą jest różnorodność, która wydawać by się mogło w zwykłej stzelance FPS jest po prostu niewiarygodna. Sekrety, bronie, postacie, potwory, runy, figurki, zabójstwa chwały, ulepszacze, oraz modyfikacje broni i stroju czynią z DOOMa najlepszą grą FPS w jaką kiedykolwiek grałem.
Nie znalazłeś sekretu w drugiej misji? Nic nie szkodzi! W każdej chwili możesz odpalić dowolną lokację i wraz z całym wyposażeniem z póżniejszych potyczek rozejrzeć się za brakującą zgubą.
Myślisz, że to koniec? Nic bardziej mylnego! W każdej misji ukryto klasyczną mapę rodem z pierwszego DOOMa, dzięki której możesz przenieść się sentymentalnie 20 lat wstecz - wyjątkowy smaczek dla wszystkich fanów uniwersum i ludzi, którzy kilkadziesiąt lat temu zaczynali swoją przygodę z grami od DOOMów.
Satysfakcjonujący bossowie, milczący protagonista, bardzo dobra optymalizacja i dostęp do całej gamy dodatkowych opcji to kolejne przymioty tytułu.
Ostatnią sprawą o której chciałbym tylko napomknąć to system multiplayer, który jest tak odpierdolony, że dalej robi ogromne wrażenie dwa lata po premierze samej gry. Każde twoje pierdnięcie jest oklaskiwane laurami i premiowane dostępem do coraz to nowych zabaw i możliwości, których to kombinacji jest kilkaset.
Jeżeli miałbym o coś pretensję do DOOMa to może tylko o finalnego bossa, który nie stanowił większego wyzwania, a tak zajebisty tytuł powinien być zwieńczony iście epickim finałem.
Zagrałem, sprawdziłem i już wiem, dlaczego najnowszy DOOM został okrzyknięty grą 2016 roku, pod czym podpisuję się rękoma i nogoma. Polecam każdemu sprawdzić samemu. Ode mnie 9/10!
Publicada el 23 de febrero de 2018. Última edición: 23 de febrero de 2018.
¿Te ha sido útil esta reseña? No Divertida Premio
A 8 personas les pareció útil esta reseña
3 personas han encontrado divertida esta reseña
7.8 h registradas
Reseña de Acceso anticipado
Rust to bardzo toporna, trudna i ograniczona gra survival. Kiedy lądujesz na serwerze jesteś nikim, jak bohater "Gothica"; lecz jeżeli myślisz, że tak jak on sięgniesz szczytu (bynajmniej w pojedynkę) to się grubo mylisz.
O ile Rust woła o odkrycie swojej tajemnicy w post-apokaliptycznym sosie to gra w pojedynkę nie ma większego sensu. Nim zdążysz zebrać coś fajnego i zbudować schronienie to prędzej zginiesz: z głodu, pragnienia, zjedzony przez wilka, od jednej pestki przeciwnika itp. Obecnie na serwerach są już tak rozwinięte klany, które zajmują się głównie rajdami na swoje siedziby, że nie zauważają pojedyńczych jednostek. A jakakolwiek próba komunikacji kończy się pestką w ryj.
Surowce zbiera się topornie, craftuje jeszcze ciężej, a możliwość utraty całego lootu czeka za każdym rogiem. Optymalizacja gry jest średnia, a grafika nie powala. Miło przemierzało się rustowy świat, aczkolwiek bezcelowo.
Nie polecam tej gry dla jednego gracza. Nawet duo niewiele zdziała. Rust to gra dla klanów, które są tam już tak potężne, iż dla ościennego użytkownika próba czerpania jakiejkolwiek frajdy z rozgrywki spełza na panewce.
Publicada el 2 de enero de 2018. Última edición: 2 de enero de 2018.
¿Te ha sido útil esta reseña? No Divertida Premio
Nadie ha calificado este análisis como útil todavía
254.7 h registradas (150.8 h cuando escribió la reseña)
Wojna Totalna.
Myślę, że tytuły strategii turowych od Creative Assembly bronią się same i nie trzeba zastanawiać się, czy gry od tego wydawnictwa są "dobre".
Rome II to ogromny projekt na wiele, wiele godzin dobrej zabawy dla pasjonatów rozbudowanych strategii. Amatorzy antycznego Rzymu znajdą tutaj wszystko czego ich pokręcona dusza zapragnie. Epickie bitwy, tworzenie własnego Imperium, możliwość pokierowania jednymi z najszlachetniejszych rodów w historii, pełne, interaktywne największe bitwy starożytności, tryb muliplayer, w *pip* DLC i dodatków i wiele wiele więcej. Studio CA na stałe wyznaczyła najlepszy prym i najlepszą jakość w historii turowych strategii.
Polecam gorąco. 10/10
Publicada el 12 de febrero de 2017. Última edición: 12 de febrero de 2017.
¿Te ha sido útil esta reseña? No Divertida Premio
Nadie ha calificado este análisis como útil todavía
23.0 h registradas (21.2 h cuando escribió la reseña)
Resident Evil wraca po niecałych 4 latach, myślę że można powiedzieć: z przytupem.
Tzw. "powrót do korzeni serii" + nowa, niepróbowana dotąd w RE perspektywa FPS.
Jak wyszło?
Cholera, dobrze. Wręcz bardzo.
Ciężki, tlusty, psychodeliczny, brudny, stary, brzydki klimat XIX wiecznej posiadłości. Wszędobylska ohyda pełna pleśni, grzybu i agresji. Jeśli zagłębimy się w grę, od samego początku po chory koniec będzie ona nas trzymać w napięciu. Każdy cholerny krok wywoła taniec barw i dźwięków.. Aaa, no i tak to udźwiękowienie.. Szczerze? Psychodela na ostrej fazie. Grałem 2-3h i miałem dość. Dom nie śpi. Cały czas coś się dzieje - coś skrzypi, coś chodzi, coś zamyka drzwi, masz wrażenie uczestniczenia tam razem z pieprzonym Ethanem. Do tego muzyka - cicha, gdy się wsłuchasz to jakby jej nie było, ale pomykając głęboko w tle buduje klimat chorego tytułu.
Główna lokacja - XIX wieczna, wielka, typowa amerykańska posiadłość wyciągnięta rodem z horroru. Samo poruszanie się po niej powodowało u mnie niemały niepokój, a skoro o niepokoju - babcia na wóżku.. Brrr
Gra potrafi przerazić. Jest budowana przez kilka rozdziałów i gdy masz wrażenie, że się kończy to otwierają się przed Tobą kolejne "drzwi": farma, stary dom, statek, kopalnia no i ten powrót z powrotem do posiadłości..
Fabuła jest niezła. Dobrze wyjaśniona (a to ważne!), wszystkie wątki są jasne, 'mroczne' i zamykają się w ramach. Resident Evil 7 - osobna, swoista, pełna historia, a jednocześnie należąca do uniwersum - Umbrella Corp.
Grę dodatkowo odpaliłem sobie w języku hiszpańskim, gdzie z perspektywy pierwszej osoby w tym domu czułem się chwilami jak w pierwszych REC co nakręcało całą atmosferę horroru.
Są znajdźki, są podwaliny craftingu, jest kilka pukawek i co warto przyznać CAPCOM - szczegółowość otoczenia robi wrażenie. Wracam tutaj znowu do posiadłości Baker'ów, która jest jeśli można to tak określić "ślicznie" namalowana, każda pierdoła, każdy brud jest dopracowany i spełnia rolę strasznego tła.
Podsumowując. Gra jest ciekawa, "dojrzała", mroczna iii.. czy wyznacza nowy rys serii? RE w FPS? Grało mi się bardzo dobrze. Na pewno horror 2017r.
9/10 Polecam.
Publicada el 10 de febrero de 2017.
¿Te ha sido útil esta reseña? No Divertida Premio
Nadie ha calificado este análisis como útil todavía
45.2 h registradas (30.1 h cuando escribió la reseña)
Następna dobra giera od Croteam Studio.
3 po wielu, wielu latach od wydania Pierwszego Starcia i Drugiego jest jak powrót do staroszkolnych strzelanek "FAST FPS" srogo podlane posoką i twardym humorem. Choć trochę inna od jej poprzedniczek..
Chwilami lokacje w grze potrafiły zaprzeć dech w piersiach. Naprawdę pięknie odwzorowana starożytna część Egiptu robiła wrażenie, unoszący się kurz, podatność na znieszczenie otoczenia, oprawa audio-wizualna to żelazne atuty tej produkcji.
Nie możemy oczywiście zapomnieć o wybornym wprost humorze Sama doprawionym jedynym takim w swoim rodzaju voice-actingiem i poważnej rzeźni, którą serwujemy hordzie potworów.
Jeśli szukacie czegoś co wgniecie was w fotel, gry na setki godzin, po której skończeniu nie będziecie mieli pomysłu na życie, a która wciągnie was niemiłosiernie to w mojej obiekcji zawiedziecie się.
Co prawda są tryby którymi można ulepszać zabawę, ale to wciąż (tylko/aż) dobra produkcja o staroszkolnej eksterminacji potworów przez Serious Sama, która niestety na Steamie jest zbyt droga.
Cokolwiek by mówić i cokolwiek zarzucać polecam każdemu kupić, odpalić i pomóc Samowi w wesołej rąbance, a zawiedzeni nie będziecie.
7/10!
...
"Honey, I'm home!" BANG!
Publicada el 3 de agosto de 2016.
¿Te ha sido útil esta reseña? No Divertida Premio
< 1  2  3  4  5  6 >
Mostrando 41-50 de 54 aportaciones