4 people found this review helpful
Not Recommended
0.0 hrs last two weeks / 5.9 hrs on record
Posted: 15 Nov, 2019 @ 3:27pm

Wyobraźcie sobie grę, która sprawia wrażenie gry dla dzieci. Trochę dziecięcego dubbingu, historia rodem jak z jakiejś bajki, kreskówkowa grafika oraz bohaterka, która nie przeszkadzałaby młodym odbiorcom. Teraz dodajcie do tego trudne łamigłówki i nielogiczne połączenia przedmiotów. Oto Anna's Quest w pigułce. A także to, czego nie lubię w Daedelicu. Niesprecyzowania odbiorcy.

Trudno mi ocenić tę grę, ponieważ chciałem ją polubić. Niestety, ani dzieciom, ani bardziej dojrzałym graczom nie rekomenduję tej gry. Powodów jest kilka.

1) Fabuła. Po zagraniu w tę grę, a także w kilka innych tego studia, odniosłem wrażenie, że Daedelic po prostu w swoich point-and-clickach ma jakiś pomysł i realizuje je bez większego namysłu, powtarzając w kółko te same schematy. Krótko mówiąc - nie porywa. Znowu musimy kogoś uratować, często dowiadując się o tej postaci dosyć późno w fabule. Na dodatek, ewidentnie widać, że gra powinna być skierowana do dzieci, a nie do świadomego, dorosłego odbiorcy, a łamigłówki wskazują na taki stan rzeczy (o tym później). Dodajmy jeszcze to, że to kolejna gra, w której zakończenie jest nijakie i niesatysfakcjonujące. Okej, zrobiłeś, to co chcieliśmy, papa. Masz tu spisane na szybko zakończenie, pora na Deponię. Daedelic nie potrafi zrobić dobrego zakończenia. Jedynie w The Night of The Rabbit i w Deponiach były jakkolwiek "dobre". Twórcy powinni pomyśleć o zakończeniu, zanim zaczną w ogóle tworzyć grę, inaczej znowu będzie poczucie zmarnowania czasu na czymś mało emocjonującym.

2) Postacie. Jeżeli lubicie przeeeciągane, uuummmm, piiiskliwe, yyyyyyy teksty, to ich nasłuchacie się eeeeee dużo. Główna bohaterka komentuje WSZYSTKO tak, jakby nie wiedziała coś powiedzieć. Zastanawia się, mówi ślamazarnie i ogółem, denerwuje. Oczywiście, to dziecko, ale Daedelic wiedział co wydobyć z tego dziecka najgorsze. Na całe szczęście poprawili się z protagonistami dziecięcymi w wydanym trochę później The Night of the Rabbit. Jeżeli nie lubisz kierować młodymi podopiecznymi w grach, omijaj jak ognia Annę. Główny "pomagier" bohaterki też nie jest lepszy. Pluszowy miś, który OCZYWIŚCIE staje się nagle kimś ważnym później, nie prezentując żadnej wartości wcześniej w fabule i na dodatek irytuje swoją bezporadnością. Dlaczego Daedelic poszedł w tym kierunku? Jedyną postacią wartą uwagi, jest... główny zły. I to dopiero wtedy, gdy poznamy tę postać lepiej. To jedyna osobistość, która nie dość, że nie denerwowała, to na dodatek była intrygująca i z czasem nawet miałem ochotę poznać ją bardziej. Niestety, to nie historia o niej, a myślę, że gra oparta akurat na niej mogłaby być całkiem ciekawa. Reszta nie jest nawet warta wspomnienia. Ogółem kiepsko.

3) Gameplay. Standard, ale z małym twistem. Protagonistka potrafi korzystać z telekinezy i może dzięki temu manipulować przedmiotami. Niekiedy korzystanie z tej umiejętności nie jest logiczne, ale każde urozmaicenie to zawsze jakiś plus. Szkoda jedynie, że nie korzysta się z tej umiejętności aż tak często. Zawsze doceniam zmianę konwencji w grach, a Daedelic jest do tego zdolny. Tutaj trochę korzystania z tej umiejętności zabrakło.

4) Łamigłówki. Wiecie, dlaczego point-and-clicki przestały być popularne na przestrzeni wieków? Ano dlatego, gdyż ten gatunek przeszedł w styl "lol, so random!" Nielogiczne połączenia przedmiotów, klikanie wszystkim na wszystko, za dużo rozwiązań polegających na metodzie prób i błędów. Daedelic (nieprawidłowo) postępuje właśnie tą drogą. Dlaczego, żeby pozyskać kawałek szkła z głowy łabędzia zdobiącej skuterek wodny (???), trzeba wybrać z 6-8 razy (!!!) odpowiednich dialogów z zalatującym do Anny księciem z bajki tak, żeby tę głowę uciął? (Nie wspominam o tym, że każda "opcja" nie mówi nam jak zachowa się ów jegomość, a każdy nieprawidłowy wybór może nas porządnie cofnąć do stanu początkowego...) Jak mamy wpaść na to, że żeby rozniecić ogień, potrzebujemy smoka i... kredek świecowych? Gra nawet tego nie wyjaśnia! Jest książka w grze opisująca to, że smoki lubią parafinę, ale nie każdy musi wiedzieć, że kredki świecowe są właśnie z tego stworzone, a tym bardziej dzieci. A jak wyjaśnić to, że tylko JEDNO jabłko na 12 zwisających z drzewa owoców ma możliwość interakcji i akurat TE JABŁKO, ten płatek śniegu, jest nam akurat potrzebny? Pozostałe 11 daje nam tylko zbędny komentarz od Anny... I tak dalej i tak dalej. Tego jest tutaj cała masa i nigdy nie będę fanem takiego podejścia do tworzenia point-and-clicków, a tym bardziej nowe pokolenie graczy. Oczywiście, są i takie łamigłówki, które są sensowne, ale to kropla w morzu potrzeb. Niech ten relikt z "randomowością" pozostanie w przeszłości.

Jedynymi w 100% zaletami są ładna grafika i nader ładna, choć nie przypadająca w moje gusta muzyka.

Co do osiągnięć, nie są złe, aczkolwiek warto zawczasu wiedzieć, gdzie są znajdźki oraz specjalne interakcje, by drugi raz nie grać w grę tylko w celu ich znalezienia. Ogółem nie powinno być trudno z osiągnięciem 100%, tylko warto sobie robić często zapisy, zwłaszcza na początku kolejnych aktów.

I to tyle. Zawiodłem się. Był potencjał i się szybko zmył. Daedelic powinien przemyśleć to, do kogo kierują te produkcje. Inaczej będą powstawać kolejne średniaki jak ta produkcja. A wystarczyło jedynie bardziej przemyśleć proces twórczy...
Was this review helpful? Yes No Funny Award
Comments are disabled for this review.