O Bestii z Risenburga
Mieszkał na koszarach kawał sku*wysyna
Krzychu co pie*dolił w dupe własnego syna
Ta historia jest o krzychu co wszystko może
Pie*doli córkę, syna w pięknej swej oborze
Pojechała ewka, miała iść na odwyk
Już na wjeździe do Poznania, znów ją swędzi odbyt
Ewka to jest szmata, ku*wa niecnotliwa
W końcu ktoś jej sypnął groszem, to kupiła piwa
Wnet wróciła ewa, krzychu wyczuł tatre
Królika w*ebał w bagażnik i zawiózł pod lampę
Po drodze z powrotem, wkręcił się na akcję
Tak powstał Mateusz, bękart bożenowy
Marnotrawny syn sku*wysyn, przydał by się nowy
Krzychu jak próbował, tak próbował 2 razy nie wyszło
Bo za*ebał swojej ku*wie, w potężne brzuszysko
Ewka znów upadła, krew się znów polała
Lecz tym razem poszło z gruzem 500+ zabrała
Krzychu załamany, nie wie już co robić
500+ sie skończy, nie da się zarobić
Krzychu obsikany, leży już za rampą
A ta głupia ku*wa, stoi wnet pod lapmą
Krzychu ma nadzieję, że życie odbuduje
Odpala znowu fabie, za rogiem driftuje
Przyjechał pod lampe, lafirynda stoi
Haracz sobie ściągnął, i się napie*doli