Conan Exiles

Conan Exiles

   
Award
Favorite
Favorited
Unfavorite
Caption
"Jaskinia była azylem, w którym mógł skryć się przed szalejącą w górach zamiecią. Ogarnął ze śniegu kawałek podłoża i wkrótce rozpalił prowizoryczne ognisko. Wyjął z sakwy kawałki suszonego mięsa i rum, następnie usiadł przy ogniu ogrzewając ręce. Żuł twardą strawę i popijał rozgrzewającym trunkiem, zamieć na zewnątrz jeszcze przybrała na sile. Wiatr z hukiem ciskał pojedyncze płatki śniegu do wnętrza jaskini. Zimno mroziło oddech. Wtedy zobaczył jakby odbicie ludzkiej twarzy na jednej z lodowych ścian. Wkrótce pojawiły się inne. Zimne trupie twarze zastygłe w grymasie trwającej od wieków udręki. Stawały się coraz wyraźniejsze, z wolna zbliżały się do powierzchni lodu, wydobywając się z jego głębi. Wkrótce ze ścian jaskini wyłoniły się dłonie, całe ręce, potem twarze i głowy. Chwycił za rękojeść topora, ale nie poruszył się. Martwe ręce i tułowie wyginały się ze ścian jakby łaknąc ciepła i lgnąc do światła wydobywającego się z ogniska. Martwe oblicza, z martwymi oczami, ale w ich gestach było coś rozpaczliwego. Kopnął w palenisko, kawałki płonącego drewna poleciały na wszystkie strony lądując w śniegu z sykiem. W jaskini zapanowała niemal zupełna ciemność. Sylwetki wychylające się z litego lodu, nieśpiesznie i jakby rozczarowane, zatopiły się na powrót w jego głębi. - Na Croma, przeklęte upiory... - powiedział do siebie, szczelnie owijając się futrem i rozglądając wokoło."