Czy tytuł, w którym przechodzenie w kółko 4 etapów bez żadnych trybów online może się nie nudzić przez kilkadziesiąt, a może i kilkaset godzin gry? Ta seria pokazała, że to możliwe. Remake oryginału, Rebirth, to gra lepsza od poprzedniczki w każdym aspekcie gameplayu. Jest bardziej przystępna (choć wciąż nie za bardzo), bardziej rozbudowana i oferuje o wiele ciekawsze kombinacje losowo generowanych przedmiotów – po 200 godzinach gry wciąż nie uzyskałem niektórych fenomenalnych synergii podejrzanych w internecie. Wciąż ogromną bolączką jest brak szczegółowych informacji na temat zebranych dopałek oraz zbytnia losowość gry (bez dobrych powerupów bywa bardzo frustrująca). Mieszane odczucia powoduje też oprawa A/V, która dla wielu, w tym i mnie, jest lekkim krokiem wstecz względem poprzedniego Isaaca – cieszy jednak (w końcu) stałe 60 fpsów. Tytuł jest w moim odczuciu naprawdę wspaniały, idealnie odrestaurowany i fani oryginału poczują się jak w domu. Warty sprawdzenia, bo nie ma takiej drugiej gry, trzymającej tak wysoki poziom. Pomoc wikipedii poświęconej TBoI jest jednak NIEZBĘDNA, aby móc cieszyć się z rozgrywki w 100%. Niech no tylko wydadzą DLC, a zniknę na kolejne 100 godzin.

Ocena: 9-