To jest tak bezsensowne, absurdalne i zupełnie odjechane, że aż fajne. Postacie nabijają się z popkultury (za miecze świetlne robią wstrząśnięte i otwarte butelki napojów gazowanych) i samych siebie, dialogi czasem polegają na rzucaniu zupełnie niepowiązanych ze sobą przypadkowych, zabawnych tekstów (i uczestnicy rozmowy mają tego świadomość), często burzona jest czwarta ściana, a główny bohater w pewnym momencie nawet psuję grę. Można pomyśleć, że to jeden wielki festiwal gagów, połączony jakąś historyjką. Do tego w ślicznej oprawie. Na minus: niektóre żarty to zbyt mocna żenada, a gdy robi się trochę spokojniej i poważniej, potrafi przynudzić.

Ocena na vndb: 7,0.