31
Products
reviewed
2271
Products
in account

Recent reviews by Hisiek

< 1  2  3  4 >
Showing 1-10 of 31 entries
No one has rated this review as helpful yet
61.8 hrs on record
Naprawdę nie sądziłem że połączenie rogulite'a z citybuilderem to coś co może się udać. A tutaj nie dość, że się udało, to jeszcze wyszło tak miodnie. Nie dość, że gra bardzo wciąga to jeszcze widać, że jest dopracowana i przemyślana. No i ma super klimatyczną muzykę.
Posted 2 December, 2024.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
4 people found this review helpful
2.3 hrs on record
Całkiem przyjemne demo. Na bieżącym etapie oferuje możliwość opieki nad psami albo kotami. Obie te ścieżki dosyć znacznie różnią się od siebie. Pies załatwia się na wybiegu, kot sra do kuwety. Psu rzucamy piłki, kotu świecimy laserkiem. Psu idziemy robić waterboarding, a kotu wyrywamy kleszcze. Wszystkie zwierzęta możemy głaskać, co oczywiście jest bardzo dużym plusem.
Pod względem grafiki, gra prezentuje się przyzwoicie. Zwierzęta wyglądają jak powinny, za płotem jeżdżą samochody, ponad lasem wesoło kręcą się turbiny wiatrowe, a na ♥♥♥♥♥♥ lata balon szpiegowski wysłany przez PETA. Tło muzyczne jest bardzo przyjemne.
Sterowanie jest dosyć intuicyjne, chociaż momentami bywa niewygodne - w momencie gdy nie możemy czegoś kliknąć, bo akurat mamy w rękach pudełko z karmą. Po czasie idzie się do tego przyzwyczaić.
Jeżeli chodzi o subiektywne odczucia, to dużo lepiej grało mi się po stronie kotów. Raz dlatego, że koty są lepsze, dwa że jakoś tak fajniej się klatki dekorowało drapakami i miejscami do spania i trzy że ogarnianie kleszczy i inne kocie zabiegi są lepsze w porównaniu do topornego mycia psa.
Ogólnie bardzo spoko prolog, czekam na pełną wersję i trzymam kciuki
Posted 14 December, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
6 people found this review helpful
23.4 hrs on record
To jedna z lepszych gier w jakie dane mi było ostatnio grać. Świetny rougelike, dopracowany pod względem mechanik, posiadający ciekawą i wciągającą historię. W odróżnieniu od innych rogali tutaj nie musimy polegać tylko na tym, że RNGesus będzie łaskawy i ześle nam w lochu itemy, które się nam przydadzą, a nie jakiś kompletny chłam... Tutaj większość naszej potęgi wynika z ulepszeń, które kupujemy między poziomami, oraz levelowania postaci. A poprzez ulepszenie drzewka jednej postaci zyskujemy też bonusy dla innych. Więc nie dość, że jest to bardzo przyjemna i nagradzająca mechanika to jeszcze idealnie wpisuje się w klimat kochającej i wspierającej się rodziny.
Rozgrywka jest dosyć dynamiczna. Naparzamy w przeciwników wszystkim co mamy, unikamy ich ataków, uczymy się jakie kombinacje tworzą dobre combosy. Czasem zatrzymamy się w jakimś zakątku na małe zadanie poboczne, albo żeby poznać trochę historii świata, czy dowiedzieć się z jakim bossem przyjdzie się nam zmierzyć. A walki z bossami też są satysfakcjonujące, każdy ma jakiś inny schemat działania, a w późniejszych poziomach trzeba też stosować odpowiednie taktyki, a nie walić tyle DPSa ile tylko mamy.
Należałoby jeszcze wspomnieć, że w tej grze jest coop. I wtedy zamiast jednej dokoksanej postaci w lochu znajdują się dwie i wtedy dla tych biednych potworków rozpoczyna się piekło. Gra potrafi być czasem zbyt prosta (gdy już opanujemy dobrze daną postać), ale też bardzo wymagająca (gdy przeskakujemy do nowego poziomu). Na całość składa się 9 losowo generowanych lochów utrzymanych w konkretnych konwencjach.
No i co mogę napisać na koniec... Gra super i z całego serca polecam jak ktoś lubi rogale
Posted 18 December, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
257.2 hrs on record (173.5 hrs at review time)
Factorio... Zdecydowanie jedna z najlepszych gier w jakie kiedykolwiek grałem. Fabuła opowiada o tym jak rozbijamy się na obcej planecie, staramy się stanąć na nogi i dążymy do tego, by zbudować rakietę kosmiczną. Jednakże w trakcie rozgrywki łatwo jest stracić ten cel z oczu i zastąpić go celami, które sami sobie po drodze wyznaczamy. Jak choćby błahe - nie chcę mi się ładować rudy do piecyków ręcznie, puszczę ją na taśmociągu i niech podajniki ją ładują. Po tym jak odkrywamy bardziej zaawansowane technologie staramy się coraz więcej rzeczy automatyzować i pełnimy rolę nadzorcy naszej fabryki, a nie wytwarzamy wszystko własnymi łapkami jakby to była jakaś manufaktura.
Na początku może przerażać fakt, że wszystkie te maszyny i linie produkcyjne trzeba rozstawiać ręcznie. Przyznam, że potrafi być to bardzo monotonne, ale jest też przy tym bardzo satysfakcjonujące. To jednak tylko do czasu aż odkryjemy roboty. Wtedy tylko rozstawiamy plany, a roboty donoszą wszystkie potrzebne rzeczy na miejsce. Jedno kliknięcie zamiast 584.
Gra naprawdę pokazuje jak można sobie ułatwić pracę odpowiednimi technologiami. Poza tym zdecydowanie zalicza się pod survival. Wszak nie jesteśmy na tej planecie sami. Zmutowane robactwo zacznie nas nękać tak szybko jak tylko nasze piece zakryją im niebo czarnymi chmurami. Ale spokojnie... mamy się czym bronić... oj tak, zdecydowanie mamy. Początkowe wieżyczki zapewnią nam chwilę wytchnienia na przeprowadzenie bardziej zaawansowanych badań i jak nie trudno się domyślić, w bardziej zaawansowanej fazie gry będziemy prawdziwymi siewcami Armageddonu. Bomby atomowe, działa laserowe, artyleria dalekiego zasięgu, miotacze ognia. Ja akurat zauważyłem, że w momencie, gdy zaczyna mi się kończyć ropa to budzi się we mnie taki Amerykanin i jadę gdzieś pociągiem z nową misją pokojową.
Pasowałoby napisać coś o jakichś wadach, ale szczerze powiedziawszy jestem tą grą tak zafascynowany, że ciężko mi jakiekolwiek dostrzec... No jedyne co przychodzi mi na myśl to to, że mogłoby być tego wszystkiego jeszcze więcej :3 Ale jak komuś mało to modów do gry jest od cholery i jeszcze trochę.

Serdecznie z całego serca polecam każdemu, kto lubi budować, liczyć i optymalizować <3
Posted 27 November, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
8.6 hrs on record
No więc tak... Na początku myślałem, że to będzie recenzja w stylu, że ściągasz 70GB gry, a ona starcza ci ledwie na 3 wieczory rozgrywki, ale nie. Nie mogę tak napisać, ponieważ doszedłem do wniosku, że nie chce mi się tej gry nawet kończyć.

Zacznijmy oczywiście od najmniej ważnej rzeczy. Polski dubbing, który instaluje się automatycznie i dopiero później trzeba zmieniać w steamie opcję językową i ściągać oryginalną ścieżkę dźwiękową. Boże jak to kuleje. Zawsze daję szansę temu naszemu rodzimemu językowi, ale tutaj nie dałem rady, w połowie pierwszej misji musiałem przełączyć się na angielski, bo już się rzygać chciało od tych sztucznych dialogów. No ale ten aspekt gry dało się naprawić.

Nieciekawych misji już nie. I nie spodziewałem się po CODzie czegoś więcej niż liniowych misji, w których musimy przejść z punktu A do punktu B i dać się po drodze zabić po kilka razy na kretyńskich QTE. Chociaż muszę przyznać, że AI przeciwników jest nieco lepsza, taka nastawiona na to, żeby jednak rzucić graczowi wyzwanie, ale już AI naszych towarzyszy sprawia, że są oni zupełnie niepotrzebni. Są w tej grze zapewne po to, żeby poprawić imersję, ale spokojnie moglibyśmy tą wojnę wygrać sami. Interfejs jest do dupy - po kilku misjach dowiadujemy się, że coś tam można robić za pomocą różnych klawiszy. I pomijając cholernie niecelną i słabą broń można by wybaczyć te problemy z rozgrywką. Ale dochodzi jeszcze dosyć brzydki wygląd poziomów. Najgorsze jest to, że ani to ładnie nie wygląda, ani płynnie nie chodzi... no mogli się na jedno zdecydować, nie na oba.

Ale ale, przecież można by przymknąć oko na niedogodności rozgrywki skoro otrzymujemy porządną wciągającą i spójną historycznie opowieść. No ale nie, problem w tym, że nie otrzymujemy. Mamy za to historię, w której odbijamy Paryż z rąk nazistów uzbrojonych w radzieckie pepesze :D, mamy francuskich partyzantów, którzy rozmawiają o pogodzie w czasie gdy my obok nich napierdzielamy z bazooki w niemieckie wozy pancerne. Mamy też opowieść o amerykańskich żołnierzach, którzy słysząc w piwnicy niemieckie dziecko wyciągają tabliczkę czekolady, żeby je wywabić.

W większości (o ile nie we wszystkich) II wojennych RTSach jest dużo lepsza fabuła.

Podsumowując, szkoda czasu (za długo się pobiera). Szkoda też pieniędzy więc na boga nie kupujcie takich gniotów
Posted 31 July, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
5 people found this review helpful
18.4 hrs on record
Od czego by tu zacząć... Może od tego, że dawno się tak dobrze nie bawiłem jak w Supralandzie. Gra jest metroidvanią w 3D. I od strony mechanicznej wygląda dosyć klasycznie. Sam pomysł jest bardzo fajny, bo biegamy po wielkiej piaskownicy, którą zbudował jakiś dzieciak, którego czasem widzimy na ♥♥♥♥♥♥. Zagadki są skonstruowane w logiczny i przyjemny sposób. Gra uczy nas co możemy jak zrobić i z czasem wracamy do starych lokacji, bo przecież tam było coś podobnego. Ogólnie z czasem zwiększamy swoją mobilność, więc odwiedzanie w kółko starych lokacji i skakanie po mapie nie jest takie uciążliwe. A jak natrafimy na jakąś bardziej skomplikowaną zagadkę, to przesympatyczny pan w kapeluszu powie nam czy mamy wszystkie niezbędne ulepszenia by daną zagadkę rozwiązać czy też musimy tu wrócić później.
W Supralandzie mimo niezbyt dużej warstwy tekstowej jest sporo nawiązań do popkultury i innych gier, co od czasu do czasu dołoży niewielki uśmieszek.
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to do tego, że walka po pewnym czasie robi się nudna i niewymagająca, a typów przeciwników jest bodajże tylko 8 czy coś koło tego. Ale od razu widać, że gra jest bardziej nastawiona na eksplorację i zagadki.
Historia nie urzeka jakoś szczególnie, ale może i to dodaje klimatu, w końcu to pewnie ten dzieciak tą fabułę wymyślił.

Gra zdecydowanie warta polecenia ludziom, którzy lubią metroidwanie i zagadki
Posted 14 June, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
4 people found this review helpful
2 people found this review funny
10.8 hrs on record
Strasznie zawiodłem się na tej grze...

Zacznijmy od tego, że lubię RTSy. W bardzo wielu różnych wydaniach. Ale to tutaj. Wygląda jakby ktoś przeniósł silnik rozgrywki z Company of Heroes, czy Dawn of Wara 2 na klimat średniowiecza. I z jednej strony ok, pod względem klimatu nie mam tej grze nic do zarzucenia. Jest spoko. Ale jeżeli chodzi o samą mechanikę rozgrywki to krótko mówiąc jest ona do dupy.

Od gry, w której dowodzimy dosyć ograniczoną pulą wojaków można by się spodziewać, że będzie kładła spory nacisk na zastosowanie odpowiedniej taktyki. Gówno prawda. Wszelkie próby oskrzydlenia przeciwnika są w większości przypadków skazane na porażkę. Mapy mają na tyle wąskie przejścia, że jak dwa oddziały staną obok siebie to już jest nieźle. Odziały są zróżnicowane pod tym względem, że lepiej radzą sobie z tym przeciwnikiem, a z tym gorzej. No może trochę tak jest, ale zasadniczo wszyscy umierają w tej walce dosyć szybko, chyba, że mają ulepszony na maksa pancerz. Łucznicy... kurwa... w prawie każdej grze strategicznej łucznicy są moją ulubioną jednostką. Tutaj ssą lachę na całego. Gdy są sami oddadzą może jedną salwę zanim przeciwnik na nich zaszarżuje. Gdy mają wsparcie strzelą też raz, a później przestaną strzelać, żeby nie walić swoich po plecach. Nawet w przypadku zajścia wroga od tyłu dalej leci sporo friendly fire.
Cykl dnia i nocy działa w ten sposób, że w nocy lepiej się nigdzie nie ruszać, bo przeciwnik napierdala w ciebie ciężkim ostrzałem, podczas gdy ty go nawet nie widzisz. Ogólnie grając 2 kampanie wikingów odniosłem wrażenie, że AI oszukuje jak jasna cholera. Czy to pod względem ostrzeliwania twoich jednostek, gdy ty nawet nie masz ich w zasięgu wzroku, czy to przez sytuacje, gdy ty kontrolujesz praktycznie wszystkie surowce na mapie, a przeciwnik dalej z powietrza wyczarowuje kolejne jednostki i odbudowuje wieże, które jakimś cudem mu spalisz. Ooo jeszcze mi się balista przypomniała. Ja pierdziu. Ogólnie wygląda to tak, że każesz temu chujstwu strzelać w wieżę. Ale wszystkie strzały zatrzymują się na palisadzie, która jest przeszkodą nie do pokonania. Podczas gdy wystarczyło by celować nieco wyżej, ale ta trójka fagasów nie jest wyszkolonymi artylerzystami więc skąd mieli by o tym wiedzieć. No i jak nas noc zastanie i próbujemy dalej strzelać, to nasi dzieli wojacy podchodzą pod samą palisadę bo oni już tej wieży nie widzą, wszak ciemno jest. Za to wieża bez problemu widzi ich.
Ogólnie pathfinding w tej grze kuleje. Jeżeli dojdzie do jakiejś potyczki na ulubionej ścieżce twoich jednostek to zapomnij o oskrzydlaniu, chyba że zepniesz dupę i potroisz wysiłki na mikrozarządzanie. Chciałeś, żeby łucznicy przeszli boczkiem i strzelali przeciwnikowi w plecy? Ojej, wbiegli w środek walki, i mimo, że stoją za plecami innych i sami się nie biją, to nie mogą sobie stamtąd pójść. Chyba, że naciśniesz magiczny klawisz odwrotu. To jedyna opcja, żeby przeorganizować siły i wykonać jakiś manewr. Tylko że... To jest odwrót, co w założeniu gry jest szaleńczą ucieczką po z góry zaplanowanej przez grę ścieżce. Nie przez nas, żebyśmy mogli sobie ustawić jakiś punkt do przegrupowania. Czyli w praktyce często wygląda to tak, że biegną w kierunku innych przeciwników, albo jak włamaliśmy się do wrażego obozu jednym wejściem to oni uciekają przez drugie i momentalnie giną od ognia wieżyczek.

O czym mógłbym jeszcze wspomnieć? O może o tym, że nasze jednostki po prostu stoją jak barany kiedy ktoś do nich strzela. A w grze nie ma jakiegoś wyraźnego alarmu gdy zostaniemy zaatakowani, więc często orientujemy się jak już oddział zmniejszył się o połowę. Drużyny pojawiają się na dolnym pasku w kolejności takiej jakiej jej zrekrutowaliśmy, czyli mamy tam straszny syf i o jakiejkolwiek organizacji armii czy grupach kontrolnych nie ma mowy. Ale tu przynajmniej gra jest konsekwentna, bo jedyna legitna taktyka, to robisz kupę wojaków i lecisz nimi przed siebie. A później czekasz 5 min, aż nowi dojdą z tej twojej bazy, która jest na samym krańcu mapy...

Kurde, jest tyle lepszych i bardziej dopracowanych gier, które mają do zaoferowania porządny gameplay, że nie widzę powodu, dla którego ktoś miałby w to grać. Szczególnie za taką cenę
Posted 14 June, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
2 people found this review helpful
0.9 hrs on record
Kurde, oceniając grę po samych zapowiedziach, myślałem, że to będzie całkiem ciekawy tytuł... Niestety niecała godzina w grze przekonała mnie o tym, że ta wybitnie wysokobudżetowa produkcja nie ma praktycznie nic do zaoferowania pod względem gameplayu. Owszem, postacie są wykonane dosyć estetycznie (choć niepokojąco), poziomy graficznie jakiś poziom trzymają, może ze 2 utwory są całkiem przyjemne dla ucha. No ale ten... To nie jest obrazek czy jakieś animu, tylko podobno gra. Nie wiem kto dokładnie z całego składu developerskiego brał się za wymyślanie i implementację mechaniki gry, ale powinien dostać zwolnienie dyscyplinarne z wpisaniem do akt. Ogólnie można to ująć tak, że gry pisane na game jamie, gdzie twórcy muszą zrobić grę w 48h są w większości dużo bardziej grywalne i wciągające niż to gówno. A w szczegółach: mechanika walki jest nieintuicyjna, toporna i w ogóle fe. Lecą na ciebie płaskie sprity przeciwników i kiedy ci się wydaje, że są akurat w zasięgu twojego krótkiego patyka, to okazuje się że na tej odległości to oni zadają ci obrażenia. AI przeciwników mieści się w jednej linijce kodu - żeby zmierzali w kierunku gracza, gdy ten jest w zasięgu. A nie, przepraszam, w dwóch - bo jeszcze niektórzy strzelają. No i teraz najlepsze rozwiązanie :D Ponieważ "gra" jest bardzo krótka (z tego co czytałem z wypowiedzi innych) to żeby gracz jej za szybko nie przeszedł, gdy zginie zaczyna wszystko od początku. Zostają tam niby jakieś pieniądze, ale już np przedmioty co się za nie kupiło nie... A no i jeszcze mało tego, bo jak nie zginiesz, ale wyjdziesz z gry, bo jesteś tym wszystkim zmęczony i postanawiasz kolejnego dnia dać tej grze jeszcze jedną szansę to okazuje się, że też musisz zaczynać od początku. Odwiedziłem 3 poziomy i każdy jest zbudowany według tej samej formuły: odwiedzasz 3 losowo generowane lokacje (losowo wybierane z jakichś może 5 schematów) i naciskasz dźwignię, która otwiera bramę do lokacji z bossem. Ta lokacja jest już bardziej rozbudowana, bo zawiera już z jakieś 5 pomieszczeń i jeszcze musisz znaleźć klucz, więc wspaniała zabawa na jakieś 3 min. Ale ale. Dopiero zbliżamy się do bossa. I tu już tak łatwo nie pójdzie. Nie dlatego, że boss jest jakimś super trudnym mega koksem, albo że musimy znaleźć jego super tajną słabość i ją wykorzystać, albo skorzystać z odpowiednich umiejętności naszych towarzyszy. Nie nie, bossa w teorii pokonujemy bardzo prosto, wrzucamy wybuchową kulkę na pajęczynę, żeby go trafiła i żeby spadł, a potem to już rybka. Tylko, że fizyka w tej grze szaleje i nie mamy praktycznie żadnej kontroli nad tym gdzie ta kulka poleci. I nawet jak już wpadnie na górę to zapewne nie trafi. No i jak sobie pomyślałem, że mam przez to przechodzić jeszcze raz, to stwierdziłem, że szkoda życia. Przy okazji, nie oznaczałem walki z bossem jako potencjalny spojler, bo akurat fabuła w tej grze jest tak pasjonująca jak wypracowanie drugoklasisty na temat cyklu wegetacji słoneczników.

Podsumowując
Gdybym kupił tą grę na steamie, a nie w bundlu to zdecydowanie bym ją zwrócił. A jak widzę jeszcze te 60zł jako cenę to już się naprawdę zastanawiam czy ta produkcja to nie jest kolejny niesmaczny żart w stylu symulatora gwałtu
Posted 12 June, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
1 person found this review helpful
11.6 hrs on record
Ta gra zaskakuje i to dosyć często. Na początku myślałem, że będzie to zwykła platformówka z elementami rpg, ale szybko wciągnąłem się w historię. Gamplay jest przyjemny. Są elementy zręcznościowe, logiczne, gra fajnie bawi się ideą walki z bossem z tym swoim śmiesznym systemem walki. Szkoda tylko, że kiedy pod koniec gry mamy bardziej wykokszone staty to nie bardzo mamy jak z tego skorzystać, bo trzeba się skupiać na odpowiednim parowaniu ciosów przeciwników, bo bez tego są nietykalni. Ale ogólnie pomysł na taką pseudo turową walkę wyszedł moim zdaniem grze na dobre. Muzyka w większości kawałków też daje radę i cieszy ucho. Coś co nie przypadło mi do gustu to trochę rozlazłe poziomy, w których mamy do pokonania zbyt długą odległość i po prostu trzymamy cały czas jeden przycisk (z drugiej strony gra sama się z tego śmieje i pewne kawałki pozwala nam przyspieszyć). Nie wiem czy to kwestia złego timingu (w grach rytmicznych idzie mi dosyć dobrze), ale tutaj momentami bardzo ciężko było się wstrzelić w rytm piosenki, a parowanie ataku przeciwnika w tym "odpowiednim momencie" też czasem jakby przeskakiwało o te ułamki sekundy. Na koniec totalna pierdoła. Gra jest cholernie ciemna. Grałem na najwyższej jasności ustawionej w opcjach, a mimo to musiałem dodatkowo rozświetlać monitor, bo w pewnym momencie zaciąłem się gdyż nie widziałem, że tam kawałek w lewo na górze jest platforma na którą mogę wskoczyć :)

Ogólnie grę bardzo polecam ze względu na historię i sposób w jaki ją opowiada. Michaś pało zagraj sobie
Posted 19 February, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
76 people found this review helpful
31 people found this review funny
3
2
6
42.0 hrs on record
No cóż, mam co do tego tytułu mieszane uczucia, ale jednak wady przeważają nad zaletami. Zacznijmy od rzeczy najważniejszej, którą można by ten tytuł podsumować. GRA KOMPLETNIE NIE SZANUJE TWOJEGO CZASU. I widać to w prawie każdym jej aspekcie. Mnóstwo rzeczy wrzuconych do gry moim zdaniem na siłę i zupełnie niepotrzebnie. Drewniana mechanika, crafting w którym gdzieniegdzie można ustawić kolejkę przedmiotów, a gdzie indziej trzeba wytwarzać pojedynczo, NPCe pojawiający się tylko w określonych dniach w konkretnym miejscu, olbrzymia ilość grindu, brak porządnego wprowadzenia (mniej więcej od drugiego posiedzenia miałem odpaloną gamepedię, bo gra tłumaczy tylko kilka z tych najbardziej podstawowych mechanik, a później chyba zakłada, że każdy kiedyś się domyśli jak co robić). Całe budowanie i zagospodarowanie przestrzeni też woła o pomstę do nieba, niektórych obiektów po prostu nie przebudujesz na lepsze, bo okazuje się, że wersja ulepszona zajmuje więcej miejsca, więc musisz wyburzyć i dopiero postawić od nowa, jednocześnie mając w ekwipunku odmierzoną liczbę potrzebnych surowców, bo skrzynki działają tylko w określonej lokacji. A sam ekwipunek jest miniaturowy. Nosz kurwa! Jak można robić grę w której nasrane jest warzywek co mają po 3 poziomy jakości, od zasru substancji alchemicznych, całą masę rybek, też w 3 poziomach jakości i dać na to wszystko taki maciupki ekwipunek. Wyciągając wszystko z jednych zwłok spokojnie zapchamy sobie prawie pół pojemności. A w tej grze trzeba całkiem sporo nosić przy sobie. Bo energia potrzebna do pracy kończy się niemal natychmiastowo, więc trzeba sporo czasu jak również wspomnianej już energii poświęci na to, żeby zrobić jakieś żarcie i móc ją zregenerować. Samą linię fabularną dałoby się ukończyć w godzinę... niecałą godzinę. Tymczasem przejście gry zajęło mi 40h. Zapytacie czemu? Otóż dlatemu, że questy są tak cholernie sztucznie rozciągnięte w czasie, że doprowadza to człowieka do szału. Zasadniczo każde zadanie jest skonstruowane tak, że trzeba NPCowi przynieść jakiś item. Od pewnego momentu kolejne przedmioty które musimy dostarczyć wymagają od nas godzin grindu, opracowywania kilku technologi i co najgorsze dochodzenia do tego wszystkiego samemu (względnie z pomocą internetu), bo gdy odkrywamy jakąś nową maszynę to nawet nie wiemy gdzie ją możemy postawić, nie mówiąc już o zdobywaniu surowców i przekształcaniu ich w co innego. Gra nawet w pewnym momencie stwierdza, że nic tak nie poprawi nam zabawy jak dobicie do 12 goldów w naszych oszczędnościach. Dla przykładu za coś co jesteśmy w stanie w miarę sensownie wytworzyć dostaniemy kilka może kilkanaście miedziaków (1 gold = 100 srebra = 10 000 miedzi). I nawet jak już osiągamy te endgameowe technologie i handlujemy z kupcem, który gdzieś to później wszystko opycha to jak bardzo zepniemy dupę (ale tak już na maksa) to możemy wyciągnąć 1.5 golda na tydzień co zakłada około 8 tygodni pracy! A inne wydatki też mamy :) Tak więc jeżeli gram w grę 40h, ale zabawy jest może na 3-4 to uważam, że coś z tym jest nie tak.

Teraz podejdźmy od drugiej strony. Mechanika zabawy ze zwłokami i grzebania ich na cmentarzu jest super. Dawno nie bawiłem się z podobnym oryginalnym konceptem. I gdyby w grze zostawić to i może jeszcze zarządzanie kościołem to byłoby super. No i jeszcze żeby mnie ten osioł komunista nie denerwował. Możliwość wyjmowania różnych części ciał, balsamowania zwłok, wpuszczania różnych substancji, później wykonywanie lepszych nagrobków to jest to o czym ta gra powinna być. Niestety całą otoczka strasznie przytłacza ten rdzeń rozgrywki. Tworzenie zombie też jest fajną sprawą i zasadniczo bez tego nie da się grać. Swoją drogą, gra nie tłumaczy za dużo, bo chyba próbuje symulować postać zagubioną w tym świecie i z jednej strony bardzo to rozumiem i szanuję, bo powinniśmy się wtedy uczyć na własnych błędach i je poprawiać ALE na poprawianiu tych błędów tracimy zdecydowanie zbyt wiele czasu. No i co mogę dodać na koniec? Gra mnie wciągnęła, tylko że po kilkunastu godzinach to nie było już przyjemne wkręcenie tylko bardziej walka na zasadzie "o zobaczysz ty gro przebrzydła, możesz pluć mi w twarz, ale i tak cię przejdę". I właśnie z uwagi na to, że tak się męczyłem i do tytułu nie zamierzam wracać (bo jeżeli DLC jest w podobnym klimacie marnowania czasu to podziękuję nawet dwa razy) to gry nie mogę polecić. Mam nadzieję, że przynajmniej kogoś ostrzegłem :)
Posted 12 February, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
< 1  2  3  4 >
Showing 1-10 of 31 entries