Εγκατάσταση Steam
Σύνδεση
|
Γλώσσα
简体中文 (Απλοποιημένα κινεζικά)
繁體中文 (Παραδοσιακά κινεζικά)
日本語 (Ιαπωνικά)
한국어 (Κορεατικά)
ไทย (Ταϊλανδικά)
Български (Βουλγαρικά)
Čeština (Τσεχικά)
Dansk (Δανικά)
Deutsch (Γερμανικά)
English (Αγγλικά)
Español – España (Ισπανικά – Ισπανία)
Español – Latinoamérica (Ισπανικά – Λατινική Αμερική)
Français (Γαλλικά)
Italiano (Ιταλικά)
Bahasa Indonesia (Ινδονησιακά)
Magyar (Ουγγρικά)
Nederlands (Ολλανδικά)
Norsk (Νορβηγικά)
Polski (Πολωνικά)
Português (Πορτογαλικά – Πορτογαλία)
Português – Brasil (Πορτογαλικά – Βραζιλία)
Română (Ρουμανικά)
Русский (Ρωσικά)
Suomi (Φινλανδικά)
Svenska (Σουηδικά)
Türkçe (Τουρκικά)
Tiếng Việt (Βιετναμικά)
Українська (Ουκρανικά)
Αναφορά προβλήματος μετάφρασης
którys szczupły niczym rubensowskie panie.
Z jakże wielką gracją twe uszy tańcują,
dynamicznie, aż na twej głowie się nie zatrzymują.
Sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem,
małzowina rozpostrata jak bociany szeregiem.
Jego słuchu narządy gdy sie nachyla,
Trzepocza jak skrzydła motyla,
Lekkie i lotne,
a jakie zalotne!
Są jak samo niebieskie sklepienie,
co ziemii ogromem swym okiełzna istnienie,
Są jak masywne Babilonu wieże,
co z czasem samym zawarły przymierze,
są jak niezwyciężone wszechświata filary,
co wypełniają materię - przedwieczne fanfary.
Nie filary - uszy chodź na łepetynie, nie leżą na wyzynie
nie wieże - z uszu trwaniem, marnością są jedynie,
nie niebo - niebo tylko w jedną stronę płynie,
nie motyle skrzydła - ucho więcejniż skrzydło swym podmuchem zmyje.
I wszytstko jedno słowo ogranicza;
Nie sposób opisać jest co Cruzena zdobi lica.