Alchelor
Gerard Vetinari   Krakow, Poland
 
 
MOU! :VGRUMPY:
Zapalony łowca achievementów, wielki fan Fallouta i postapokalipsy i konwentowy działacz - zapraszam na Konwenty Południowe oraz naszego Discorda.
Currently Offline
Favorite Game
49
Hours played
Favorite Game
90
Hours played
115
Achievements
Review Showcase
2,286 Hours played
Chyba najwyższy czas zrecenzować Fallouta 76 ;-).

Gra miała okropny początek, o którym nie będę się rozpisywał, ale ilość błędów jakie popełnili twórcy jest zatrważająca...

Obecnie jest dużo, dużo lepiej. Gra zaczęła być w ogóle grywalna i ma jakąkolwiek zawartość, której ukończenie (łącznie z eksploracją i poznaniem podstawowych mechanik) zajmie Wam do 100 godzin. Czy więc Fallout 76 jest dobrą grą? Niestety nie.

Przede wszystkim stado cheaterów i glitcherów, którzy za cel obrali sobie niszczenie gry innym graczom. Cheatowane i duplikowane bronie to nie tyle chleb powszedni, co ponad 90% używanego w grze sprzętu. Niemal każdy ma coś co zostało powielone lub stworzone programami zewnętrznymi, a firma totalnie nic z tym nie robi, bo boi się, że straci graczy.

Klimat Fallouta? Jaki klimat... Obecnie gra to taki Fortnite bez PVP. Wycięto wszystkie mechaniki survivalowe (konieczność pożywania się, PVP, jakiekolwiek karanie za śmierć itd.), a w zamian dodano tysiące idiotycznych, kolorowych skórek w stylu różowego pancerza wspomaganego, strój klauna, stroje herosów w stylu futrzanych majtek, czy choćby strój w gepardzie cętki oraz oczojebny, kolorowy garnitur. To już nie jest postapokalipsa. Poziom trudności gry oceniłbym jako: Twoje 5 letnie dziecko może w to grać.

Multiplayer polega tutaj tylko na tym, że inni gracze przeszkadzają Ci w grze, ewentualnie możesz w ich CAMP czasem kupić jakąś amunicję czy inny sprzęt. W drużynie nie zrobicie razem tego samego questa (może Wam ktoś pomóc, ale jeżeli ma do zrobienia to samo zadanie, to trzeba je będzie powtórzyć), nie ma dzielenia doświadczenia za potworki (chyba że zdążysz uszkodzić niemilca, ale tak samo działa to też poza drużyną) i eksploracja w grupie również opłaca się najwyżej na pierwszych kilkunastu poziomach. Jeżeli więc liczycie na akcje rodem z MMO, to... zapomnijcie o tym.

Bez abonamentu zapomnijcie o poważnej grze. Poważnie. Jeżeli chcecie pograć dla funu, zrobić questy, zwiedzić świat itd., to Wam abonament zupełnie niepotrzebny, natomiast jeżeli chcecie zasiąść na dłużej, to bez abonamentu nie ma to sensu, bo jakikolwiek poważny handel to takie ilości złomu czy innej waluty, że nawet mając wszystkie postacie zapchane, nie będzie Was stać.

Przez duplikację i cheaty, handel oszalał i prawie nie istnieje, poza coraz bardziej gasnącym handlem wymiennym prowadzonym poza grą. Chcecie coś kupić? Musicie mieć idealny sprzęt na wymianę, czyli albo macie dużo szczęścia, albo niewiele Wam się uda wytargować. RNG jest w tej grze mocne. Wypadają absurdalne ilości legendarnego sprzętu, ale tylko 1 na kilkaset/kilka tysięcy przedmiotów jest coś faktycznie warty.

Podsumowując:
Polecam Fallouta 76 jeżeli dorwiecie go za darmo lub tak do 30 zł +-5 zł, żeby sobie przejść fabułę i poznać grę, ale na dłużej? Zdecydowanie tylko dla masochistów (jak ja), którzy bezgranicznie kochają uniwersum i wytrzymają naprawdę dużo zanim powiedzą „dość”.
Review Showcase
40 Hours played
ATOM RPG: Trudograd, to kontynuacja nie najgorszego, choć niestety także niezbyt dobrego „ATOM RPG”. Jak wspominałem w recenzji tego drugiego tytułu (znajdziecie ją TUTAJ ), jest to nieco trącący bootlegiem i słabszy klon starych Falloutów 1 i 2. Jako że kontynuacja niczym się nie różni pod względem wizualnym, technicznym itd., to nie będę powtarzał tego co pisałem już przy okazji ATOM RPG.

Fabuła
Wydarzenia w Trudogradzie, który położony jest na północ od terenów znanych z poprzedniej części gry, rozgrywają się 2 lata po zakończeniu „jedynki”. Misją naszego głównego bohatera, którego możemy (ale nie musimy) zaimportować z ATOM RPG, jest odzyskanie superbroni - railguna - który ma uratować ludzkość przed niechybną zagładą. Z danych wywiadu wynika, że urządzenie to znajduje się właśnie w Trudogradzie.

Niestety na tym historia się kończy i główna linia zadań nie powie nam wiele więcej. Nie jest to specjalnie ambitna opowieść. Jeżeli zaś chodzi o poboczne aktywności, zadania i dialogi, to tych jest z kolei bardzo dużo. Praktycznie każdy NPC, poza chodzącymi tam i z powrotem „minionami”, ma nam do opowiedzenia historię życia i zadanie do zlecenia. Sprawia to, że gra jest okrutnie przegadana i w każdej lokacji spędzimy naprawdę dużo czasu po prostu czytając kolejne kwestie dialogowe. Jasne, to nie musi być wada, tyle że większość z tego jest zwyczajnie niepotrzebna, niczego nie wprowadza do gry i nie sprawia, że zatrzymujemy się na chwilę, by zachwycić się opowiedzianą właśnie historią.

Nie mamy tutaj nic do odkrycia. Żadnych zwrotów akcji, dochodzenia do prawdy czy trudnych decyzji. Od początku wiemy gdzie jest to czego szukamy, tylko żeby tam się dostać, musimy zyskać przychylność jednej z dwóch frakcji.

Rozgrywka
Jeżeli przetrwamy przebijanie się przez kolejne dziesiątki, a następnie setki linijek tekstu, szybko zauważymy że nasz poziom doświadczenia leci jak szalony. W dwóch pierwszych lokacjach na samych kwestiach dialogowych i doświadczeniu jakie otrzymałem za zagłębianie się w kolejne rozgałęzienia dostępnych opcji, wbiłem 2 poziomy (mając blisko 29). A jeszcze nawet nie zacząłem wykonywać zebranych zadań.

Walki i akcji jest tu raczej niewiele. Lwia część aktywności polega na rozmawianiu z kolejnymi NPC, ewentualnie na zebraniu czegoś z jednej z lokacji i przyniesieniu tego do zleceniodawcy. Za to kiedy już trafi się walka, potrafi być absurdalnie trudna*, bo przeciwnicy posiadają dosyć dobry sprzęt.

*Przynajmniej dopóki nie dostaniemy Power armo... przepraszam, Special Armora ;-). Jest to pancerna zbroja, do której wchodzimy jak do pojazdu, zasilana paliwem i zwiększająca udźwig oraz sprawiająca, że stajemy się praktycznie nieśmiertelni i odporni na większość rodzajów obrażeń czy efektów.

Mapa składa się z miasta podzielonego na kilka obszarów oraz dodatkowych lokacji naokoło metropolii. Nie będziemy więc ani posiadali własnej bazy, ani zwiedzali jeżdżąc naszym wiernym krążownikiem szos.

Podsumowanie
Gra jest w zasadzie krótka i niezbyt rozbudowana. Cała fabuła jest do opowiedzenia w jednym zdaniu. Czas gry jest sztucznie przedłużony tysiącami dialogów i ścianą postawioną przez władze miasta. Brakuje eksploracji, rozterek moralnych czy choćby zwiększenia poziomu trudności. Pieniędzy i sprzętu możemy zdobyć mnóstwo, ale znów nie ma z nimi co robić. Od 3/4 gry już nawet nie zbierałem sprzętu, bo miałem 200 tysięcy rubli, szpejów za kolejne 400 tysięcy, a ze skrzynek i wrogów mogłem zbierać kolejne bronie warte po kilka kolejnych tysięcy...
Recent Activity
32 hrs on record
last played on 6 Aug
13 hrs on record
last played on 1 Aug
101 hrs on record
last played on 26 Jul
Comments
kurwa 8 May, 2023 @ 6:40am 
+rep
Paprotka 10 Nov, 2022 @ 12:00am 
Siedze sobie teraz na historii i trafiłam na gre Among Trees - z racji na mieszane opinie trafiłam na jedną z twoich recenzji i chciałam podziękować! Czasami wiele gier wydaje się super, a potem wychodzi na to, że czas i kasa poszła się walić.
Pozdrawiam!:bobblebear:
Marco33 3 Dec, 2021 @ 6:28am 
Niby gość ok ale recenzje pisze słabe
Marcin51 5 Nov, 2021 @ 11:48am 
Szacun ziomek za to że ci sie chce wbijac achivmenty
Simi 10 Sep, 2021 @ 1:48pm 
Całkiem sponio mordeczka, fajnie w achievkach pomaga i w ogóle dobra dupa