i love game

A mi się podoba

Zero intuicyjnosci, bossowie albo za słabi albo z ♥♥♥♥♥ na jeden atak mają naszą postać,
20 przeciwników napierdolonych w drodze do bossa w 2km biegu przełajowym od ogniska
zerrznieta polowa przeciwników z pierwszej części, lokacje grają lepiej jak wszyscy bossowie razem wzięci.
Fabuła rozciągnięta na siłę jak flaki z olejem, gracz, który jako pierwszy ją przeszedł żeby napisać poradnik jak przechodzić tą grę musiał albo nie mieć życia albo być ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ i mieć dodatkowe chromosomy, które pomagały mu w myśleniu, do której lokacji teraz trzeba iść żeby sprogresować. Podwójny masochistyczny punish za zgon w postaci zmniejszającego się paska HP lecz na dłuższą metę tak naprawdę nic to nie zmienia, po prostu trzeba się przyzwyczaić, że ma się mniej życia a klątwy nie ma, równie dobrze mogłoby jej wcale nie być. Można ją znegować kukiełkami albo założyć pierścień zmniejszający efekt klątwy o połowę ale kosztem miejsca na inny pierścień. Pierwsze 25 poziomów trzeba ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ w tak zwaną "adaptację" dzięki której można normalnie rollować bo iframesy w tej grze tak właśnie zdobywamy, poprzez level ♥♥♥♥♥ a nie dlatego że ktoś jest dobry. Hitboxy w tej grze to jest żart i to nawet nieśmieszny. Podsumowująć jest to "Arcania" wśród serii "Dark Souls", której wciąż daleko chujowizną do "Lords of the Fallen" lecz najlepiej by było zmienić temu czemuś nazwę żeby nie plamiło honoru dwóm pozostałym częściom. Grając w tę grę Twoje zirytowanie nie będzie miało granic a Twój gniew usłyszą wszyscy domownicy ze wszystkich czterech kątów domiszcza.